DZIENNIK
Czynności Seymu Głownego Ordynaryinego Warszawskiego pod związkiem Konfederacyi Oboyga Narodow, Roku 1789.
SESSYA CLXXI.
Dnia 12. Października w Poniedziałek
JP. Marszałek Seymowy dopełniaiąc uczynionego zamówienia na ostatniey Sessyi w wzięciu do decyzyi materyi Skarbowych, zagaił do Proiektu = Pomnożenie Dochodow z Miast większych Królewskich , którego treść i powody wprzod dokładnie wyłuszczył.
Xiąże Jabłonowski P. Wołyński, stosownie do wnioskow dawnieyszych JP. Zaleskiego [s. 600v] P. Trockiego, oraz chęci JP. Rzewuskiego, wysługiwania się Oyczyznie, podał Proiekt opisu powinności Pisarza Pol: Kor: zebranych z Praw od Roku 1591. i poniższych; który przeczytany przez JP. Sekretarza Seymowego, po krótkich przymówieniach się JJPP. Kublickiego, Butrymowicza, i Rzewuskiego, wzięty został na deliberacyą.
Xiąże Marszałek Konf: Lit: naśladuiąc przykład JW. Pisarza Poln: Koron: podał Proiekt, o wyznaczenie w rangliście mieysca Generałom Artyll: przed Pisarzami Polnemi, o opisanie przez Kommissyą Woyskową powinności dla Generałow Artylleryi, i aby ciż w Sądach Kommissyi Woyskowey zasiadać mieli prawo. -- Proiekt ten przeczytany poszedł w deliberacyą. --
JP. Kublicki oświadczył podać Proiekt o obowiązkach dla Oboźnych i Strażnikow.
JP. Rzewuski i Morski PP. Podol: dopraszali się za JP. Hanickim, od lat 42. [s. 601] Pułkownikiem, aby za zaleceniem Kommissyi Woyskowey miał, wolność sprzedania Szarży, oraz wyznaczoną proporcyonalną swym zasługom pensyą z funduszu Inwalidow.
JP. Suchodolski Chełmski radził ten wymiar zasługi zawiesić do decyzyi Proiektu funduszu na Inwalidow, a wprzod zbierać ze wszystkich źrzodeł dochody Skarbowe na woysko; in ordine czego prosił o podniesienie Proiektu względem Pogłownego Zydowskiego.
Czytał JP. Sekretarz Proiekt = Powiększenie Dochodow z Miast większych Królewskich w tey treści = "Miasta Lublin, Piotrkow, Poznań, Wschowa, Łowicz &c. w Koronie; Wilno, Grodno, Wołkowysk &c. w Litwie, połtora Podymnego, iakie się okaże z nowego dymow podania, podług teraźnieyszey taxy, od raty NN według rozkładu Magistratow Miast, opłacać będą. Warszawa oprócz dobrowolney Ofiary na pierwsze potrzeby woyska, (ta ofiara, za świadectwem samego [s. 601v] JP. Marszałka Seymow: w zagaieniu, bądź w summach pieniężnych, bądź w różnych rzeczach, z handlu i rękodzieł dostarczonych, wynosi z okładem 160,000. Złł:) za podatek Podymnego, ofiaruie 400,000 Złł: płacić, poki będzie rezydencyonalnym Miastem J. K. Mci. Rozkład tey summy uczyni Magistrat, z wolnym zaskarżeniem do przyzwoitego Sądu, ktoby czuł się pokrzywdzonym. Krakow nie będzie opłacał podwyższoney z Miast opłaty."
Na wniesienie JP. Suchodolskiego Chełmskiego czytał JP. Sekretarz drugi Proiekt o opłacie z Miast, przez JP. Rożnowskiego podany w tey treści = "W Miastach Królewskich, Ziemskich i Duchownych, w Koronie i W. X. Litt: po zaprzysiężeniu przez Właścicielow wartości pałacow, kamienic i domow wszelkich, bądź [w mieś]cie, bądź na przedmieściach [sutyo]wanych i do Juryzdykcyi Mieyskie[y] przez tytuł gruntow należących, (oprócz pałacow, kamienic, dworkow, [s. 602] tak Szlacheckich iako Duchownych, użytku nie czyniących, oprocz domow w Miastach Szlacheckich od Panow dziedzicznych wystawionych i na czynsz puszczonych; oprócz domow Zydowskich &c.) w Miastach ziazdowych i Sądowych, iako pierwszey Klassy, po groszy 8. od każdego 100. groszy procentowych; a w innych Miastach i Miasteczkach po gr: 4. od 100. groszy, dwiema ratami, Marcową i Septembrową rok rocznie do Skarbu opłacać. Muruiący lub buduiący dom, od dokończenia iego, aż do lat dziesięciu, żadnych podatkow z niego płacić nie będzie &c."
JP. Morski, przełożywszy: iak wielkie[y wagi i]est materya o podatkowaniu z M[iast wn]iosł: aby te oba Proiekta od[dane] były do rostrząśnienia Kommiss[yi] Skarbowey; a ta Stanom dała swoię opienią, który ze dwoch, iest i z sprawiedliwością zgodnieyszy i Skarbowi użytecznieyszy.
JP. Kasztelan Łukowski odezwał się = "P[ierwszy] Proiekt niech rozważy Kommissya [s. 602v] Skarbowa i nam opinią swoię poda; drugi, może bespiecznie JP. Sekretarz włożyć na kominek. Czy podobna oszacować wartość possessyi; kto znaydzie u siebie wszystkie regestra wydatkow na dudowę domu? [ia] sam ich nie mam. Co do Warszawy[:] zgoda na summę 400,000; ale iak ta i przez kogo będzie rozłożona? ieżeli tak, iak rozkładała kwaternicze Kommissya Lokacyina? tedy wiele będzie ucisnionych. Trzeba żeby Magistrat okazał nam rozkład: potrzeba uczynić różnicę między dymem z domu o iednym piętrze na przedmieściu, a dymem domu o wielu piętrach, i pryncypalney ulicy; między dymem ubogiey przekupki, a dymem kupca bogatego."
JP. Czacki, popieraiąc Proiekt pierwszy o Miastach, i dowodząc: iak ścisły związek ma świetność i bogactwa Kraiu z świetnością i bogactwem Miast; i że stan kwitnący Miast, na Prawach i Przywileiach naywarownieyszych zasądzony, zmienił się za ich naruszeniem, [s. 603] wniosł: iż drugi Proiekt, iako wyłączaiący Szlachtę i Zydow, iest przeciwny Prawom, Miastom nadanym; a pierwszy iest do tych Praw stosowny; także: aby Miasta Dziedziczne, ziazdami i jarmarkami wsławione, iako znacznie zyskuiące do wyższey podymnego opłaty były zniewolone.
JP. Kublicki oświadczył: iż na ogulną summę 400,000. z Miasta Warszawy nie zgadza się, dla niedania okazyi do uciążenia uboższych przez nie równy rozkład; lecz żąda, aby innym sposobem, byle w pewney proporcyi, naznaczony został Miastu temu pewny podatek. Chciał obiaśnienia punktu w Proiekcie = Poki Warszawa rezydencyonalnym będzie Miastem Nas Króla , a to z tey przyczyny, iż w czasie alternaty Seymu do Litwy, mogłaby Warszawa usuwać się od podatku, dla nieprzytomności Nayiaśn: Pana: nakoniec aby Jurydyki, szczegulne po Miastach, pod iednę zwierzchność mieyscową poddane były.
JP. Suchodolski P. Chełmski wyraził, iż się nie zgadza na odesłanie Proiektu [s. 603v] do Kommissyi Skarbowey; bo to do Stanow należy, bo i inne Proiekta podatkowe, z Dóbr Ziemskich, Duchownych i Królewskich, decydowały się w Izbie, bez rozwagi Kommissyi Skarb: -- Do punktu o Warszawie, rzekł: "Nie masz kwestyi, iż Warszawa, obeymuiąc wpływ dochodow całego Kraiu, więcey dać od innych Miast powinna. Kwestya iest nad tym: iak ma dawać? Z przekonania mego, iż ten, co tu ma dom, to tak dobrze iakby miał Wioskę; a gdy z wieyskich intrat opłaca się grosz dziesiąty, więc i ia pisałbym się zawsze na Proiekt JW. Rożnowskiego. Zdaie mi się, iż choćby drugi Proiekt utrzymał się, to nie może Warszawa skończyć na summie 400,000. Gdyby nie Magistratury, nie Rezydencya Królewska, to sam dzisieyszy dwuletni Seym połowę Kraiowych dochodow ściągnął do Warszawy. Inne Miasta, za ten sam Seym, nie dałaby mniey nad 800,000... Jaki Proiekt Stany akceptować będą, na ten się i ia zgodzę, aby tylko Sessya była czynna. Nie potrzeba dodatku o [s. 604] rezydencyi J. K. Mci, bo nią zawsze będzie Warszawa. Wyiazd J. K. Mci do Grodna, a następcy na koronacyą do Krakowa, są to wyiazdy czasowe; Rzeplta nigdy pewnie nie odmieni rezydencyi Królewskiey z Warszawy..."
Xiążę Jmć Czartoryski P. Lubelski, uznaiąc materyą podatkową za arcyważną, a tym więcey podatkową z Miast, otworzył zdanie: iż się łączy z wnioskiem JW. Kasztelana Łukowskiego, aby Kommissya Skarbowa wzięła na rozwagę Proiekta, i podała o nich swoię Stanom opinią.
JP. Kasztelan Łukowski podziękowawszy Xięciu Jmci Lubel: za poważne wsparcie zdania swego; względem summy 400,000. iż nie równy rozkład z uciemiężeniem uboższych mieć może, przytoczył przykłady z rozkładu Kommissyi Lokacyiney: że ieden Ormianin, maiący 2. izdebki 1 sklepik, a posądzony o gotowe pieniądze w kieszeni, zniewolony został do opłaty 4000. Złł: a JP. Rösler, co 12. okien ma w kilkopiętrowym gmachu od Krakowskiego Przedmieścia i Senatorskiey ulicu, nie [s. 604v] był winien dawać nad 100. Czerw: zło: iż wielu przez takowy rozkład poniszczyło się, i domow poodbiegało; a przeciwnie, niektórzy z chudych pachołkow zpanoszyli się &c.
JP. Marszałek Seymowy zaspokaiaiąc troskliwość Xięcia Jmci P. Lubelskiego, tłumaczył się obszernie: iak nie tylko Warszawskiego Magistratu, ale i innych Miast zdania zasięgał o możności zasilenia Skarbu bez obciążenia miast: iak do tego dzieła wezwał poważnych Mężow z Senatu i Stanu Rycerskiego; iak po długich rozwagach, zaszła decyzya na pomnożenie kominowego do połtora z nowey Lustracyi; Co do Warszawy, gdy ta nie płaciła dotąd więcey nad 160,000. podymnego, choćby ad altum tantum zniewolona była, mnieyby uczyniło, nad to, co ofiaruie, to iest 400,000... Opinii Kommissya Skarbowa, tak dokładney, iak Magistraty dać nie może... Nakoniec ieśliby rozkład kogo uciążał, zażalenie swoie do przyzwoitey Juryzdykcyi zaniesie... Z tych powodow nie tracąc JP. Marszałek Seymowy [s. 605] nadziei o wzięciu przez Stany do decyzyi proiektu, zagaił czytanie iego kategoryami.
Czytał JP. Sekretarz pierwszą kategoryą o różnych Miastach, tak w Koronie, iako też w W. X. Lit:
Do tego punktu, czynione były różne wnioski i kwestye. = Nayprzod o wymazanie niektórych Miast, iako to: Łowicza, Wołkowyska &c. Powtore: czyli w ogólności położyć Miasta Stołeczne Woiewodztw, Ziem i Powiatow, a inne ziazdowe i kontraktowe w szczegolności wymienić? Potrzecie: czyli trzymać się klassyfikacyi Miast według Konstytucyi 1775? Poczwarte: iak ta aukcya podatku kominowego z Miast uważana ma bydź, czy za hybernę? czy za połpodymne? Popiąte: czyli i żydzi do opłaty tego podatku maią należeć? czy też wyłączeni bydź maią? &c, &c. Po ułatwionych kontrowersyach i uczynionych poprawkach, kategorya ta iednomyślnie przyięta została w tey treści: = aby Mieszkańcy wszystkich [s. 605v] Miast Królewskich, większych i mnieyszych, nie wyłączaiąc i żydow, połowę tego, co dotąd opłacały pod tytułem podymnego, stosownie do klassyfikacyi 1775. podług ostatniey abiuraty insuper opłacali &c.
Czytał JP. Sekretarz drugą kategoryą Proiektu = Rozkład tego podatku oddaie się Magistratom Miast, a od tych do Juryzdykcyi przyzwoitey &c.
Nad tą kategoryą zaiął się spor w tych kwestyach = Jaki ma bydź rozkład? przez kogo czyniony? i od kogo potwierdzany?
JP. Weysenhoff, dla uczynienia różnicy między dymem ubogiego domu, a dymem marmurowego lub ciosowego pałacu, żądał przepisania pewnych prawideł, maiącym czynić rozkład podatku.
JP. Potocki Marszałek Nadw: Lit: dał zdanie: iż rozkład podatku, nie do osoby domu, ale do pożytku, ciągnącego się realnie z domu, winien się regulować.
[s. 606]JP. Szyrma, nie zezwalaiąc na rozkład przez Magistraty Mieyskie, z boiaźni obciążenia domow Szlacheckich podymnego rozkładem, radził oddać ten Kommissyom Woiewodzkim, przez opłatą tego podatku, pewnie ustanowić się maiącym.
JX. Podkanclerzy Kor: doniosłszy, iż tak Warszawy, iako też innych Miast, uczyniona iuż iest nowa klassyfikacya domow; a ta miała na względzie, nie korzyść ciągnioną z domu, bo przez industryą może bydź większy zysk w domu o iednym piętrze, niż kilkopiętrowym; lecz pozycyą mieysca, i materyał domu, to iest mur lub drzewo; dał zdanie: aby do tego prawidła regulował się rozkład podymnego.
Nie znayduiąc śrzodka do prędkiego załatwienia sporow JP. Marszałek Seymowy, proponował odłożyć na stronę do dalszego porozumienia się tę kategoryą; na co gdy zaszła zgoda Izby, zagaił JP. Marszałek Seymowy do kategoryi o Warszawie.
[s. 606v]Po przeczytaniu przez JP. Sekr: Sey: iż Warszawa ofiaruie summę ogulną 400,000. JP. Kublicki oświadczył na ogulną summę oppozycyą, daiąc za przyczynę, iuż to niebespieczeństwo nierównego rozkładu, iuż też decess Skarbowy, za przybyciem w Warszawie dymow, chyba gdyby się te excypować miały do osobney opłaty.
Było wnioskiem: aby zamiast ogulney summy 400,000. położyć opłatę podymnego z Warszawy in duplo , podług nowey abjuraty. Uczynił tę poprawkę JP. Marszałek Seym: ale iednomyślności nie zyskała.
JJPP. Gorski P. Zmudzki i Swiętosławski P. Wołyński żądali in triplo .
Xiąże Sanguszko Woiewoda Wołyński, wnosił o excepcyą Jurydyk i domow Szlacheckich; nie było na to zgody.
JP. Rzewuski taką czynił kalkulacyą = Przytomni tu Raycy Warszawscy, [s. 607] pytani odemnie, tę mi dali informacyą = iż w Warszawie liczy się do 10,000. dymow; iż domow znumerowanych iest 3,100.; iż naydroższy dym iest od Zło: 16. naymniey od Zł: 10. Z tey informacyi, gdybym supponował tylko 12,000. dymow na Warszawę, a między naywyższą i nayniższą ceną wziął śrzednią, to iest 13.; wypadłaby summa do 160,000. Zło: Lecz czy moż[na] myślić, aby w kapitalnym mieście, gdzie iest 3,000. domow, było tylko 12,000. kominow? kładłoby się na ieden dom, tylko 4. kominy; gdy tym czasem bardzo mało takich, a znaczna liczba iest domow, maiących i po 30. kominow i więcey. Wziąwszy z suppozycyi 12,000. dymow w cenie 13. zł: iuż summa wypada, do 160,000. zł: przeszło: podniosłszy ią ad alterum tantum , będzie trzykroć kilkadziesiąt tysięcy; a ktoż uwierzy, żeby w Warszawie było tylko 12,000. kominow? gdzież są te, które po dawney lustracyi przybyły? I cóż iest za ofiara od Warszawy w summie ogulney 400,000. zł: &c.
[s. 607v]JP. Leduchowski P. Wizki, podał Proiekt względem Warszawy: aby w dubelt podymne i czopowe opłacała.
JP. Suchodolski Chełmski przełożywszy: iż trudno iest Stanom wchodzić w szczegulne rozkłady, dał zdanie: aby ogulna summa była nałożona na Warszawę np . 800,000. zło:; aby rozkład tey summy Magistrat Warszawski uczyniwszy, Stanom go podał; nakoniec aby Warszawa od wszelkich impozycyi była prawem obwarowana &c.
Różność zdań, odkładaiąc JP. Marszałek Seymowy do porozumienia się, upraszał J. K. Mci o solwowanie Sessyi.
Sessya solwowana na dzień następuiący.
DODATEK
Do Sessyi dnia 6. Października we Wtorek.
Po głosie JP. Kościałkowskiego Posła Wiłkomirskiego, i po przeczytaniu przez JP. Marszałka Seymowego Propozycyi [s. 608] ad Turnum , w Dzienniku przeszło-Wtorkowym umieszczoney, JP. Suchorzewski Kaliski, Suchodolski Chełmski, Stroynowski Wołyński Posłowie dopraszali się od Laski głosow, lecz gdy to ich żądanie licznym okrzykiem niepozwalaiących na zabieranie głosu Posłow tłumione było, JP. Marszałek Seymowy czyniąc reflexye, aby winne uszanowanie Maiestatu J. K. Mci tudziesz utrzymanie powagi składaiących naywyzszą istotność Narodową, Stanow w przyzwoitych względach zachowane było, upraszał JJPP. Posłow niedozwalaiących głosu Posłom, aby pozwolili na te trzy zamowione głosy. Gdy w tym mieyscu ieszcze dała się słyszeć niektórych oppozycya przeciwko zabieraniu głosow, JP. Marszałek Seymowy oświadczył: iż wywięzuiąc się z obowiązkow Urzędu swego daie głos JP. Kaliskiemu.
Mówił zatym JP. Suchorzewski Poseł Kaliski w takich wyrazach =
Zabierałem głos iak wolny Poseł, a zabieram go nie z łaski Kollegow pozwolony, ale należący mi z prerogatywy Urzędu, i z powagi
Posła. Zgadzam się z JP. Wiłkomirskim co do wyrugowania
[s. 608v]
ztąd prywaty, owszem sam przeciwko niey byłem w całym życiu moim, iestem i powiadam, że nam ią z Izby koniecznie trzeba oddalić,
bo się prywata i intryga tak u nas wkorzeniła, iż obawiam się słusznie, aby nieszczęśliwym losem gorszey na teraznieyszy Seym,
nad Seym 1775. Roku nieściągnęła niesławy, a na Oyczyznę upadku, lecz na to się z Jmć P. Wiłkomirskim zgodzić nie mogę, abym
oszczędzał tam mówienia, gdzie widzę bezprawie, gdzie widzę nieszczęście Rzepltey; żebym tu miał umierać, żeby krwią moią
tę Izbę skropić miano, oświadczam się, że do poty tu się będę upierał, dopóki widzieć nie przestanę krzywdy Prawa, i prywaty
tak silnie od nas się wciskaiącey. Będę tak gadał, iak w materyi podwod dla Rossyi żądanych. Królu! gdybym był oszczędzał
w ten czas mowienia, i piersi moich, żebym się był tak łatwo powodował głosami, radzącemi przyspieszenie Seymu, ale razem
wciskaiącemi proiekt, i zezwolenie nań, aby podwody z produktami za granice wychodziły do Magazynow Moskiewskich, gdybym przyspieszył
zgubę Oyczyźnie,
[s. 609]
byłbym przyspieszył pomoc Moskalom. Jeżeli ma ginąć Rzeplta przez pośpiech w Seymowaniu naszym bezwzględnym na prawa, a względnym
na prywatę, powinnością iest i będzie moią ten pośpiech zguby Oyczyzny wstrzymać, wreszcie odstąpić zawsze gotow iestem konwikcyi
i racyom, ale nie rogom lub uporowi cudzemu. Upraszam JP. Marszałka, aby był w Izbie porządek. Niech Posłowie przeciwko Posłowi zapalczywego nie okazuią
uporu; Niech JP. Marszałek nie wprowadza nowego zwyczaiu upraszania Kollegow, aby mi pozwolili mówić, gdyż bez ich pozwolenia
mam Prawo wolnego głosu, ile gdy idzie o tak ważną rzecz, iaka iest propozycya ad Turnum . Nie stawam w tey Materyi przy prywacie, bom prosił W. K. Mci na zeszłey Sessyi, i dziś powtarzam te proźby, abyś W. K.
Mość żadnego z Rotmistrzow nie nominował, bo nie widzę dogodności w tym interessowi Rzepltey, ale dogodność prywacie, i gdy
dziś tłomaczę się z myśli moiey względem awansu Rotmistrzow oświadczam iż ieżeli awansowani będą iako Rotmistrze, zgodzę się,
ieżeli iako
[s. 609v]
Cudzoziemscy Officyerowie z boku, lub iako Cywilni, nie pozwolę. Niech ci których okaże się przewinienie, ci mówię, którzy
to na assy i piątki Rotmistrzowstwa przegrywali i wygrywali, a których iuż w rzędzie teraźnieyszych Rotmistrzow nie masz,
lecz gdyby byli, niech ci mówię odsunięci będą, lecz słuszność nie każe dla iednego złego pokrzywdzać wszystkich dobrych. Chcę ia bydź pewnym dalszego
awansu, ale tylko dla tych Rotmistrzow, którzy w przyszłość zechcą bydź w służbie użytecznemi, którzy będą mieli ducha woiennego,
i którzy (mówię) będą służyć podług myśli Proiektu przez JP. Podolskiego podanego. Dla tego zaś czytaney Propozycyi przyiąć
nie mogę, że Rotmistrze są razem z Cudzoziemskiey służby powracaiącemi Officyerami, i gdyby na tym miały dalsze wynikać spory,
musiałbym podać Propozycyą taką: czyli Rotmistrze są Cudzoziemskiemi Officyerami, czyli Kraiowemi.
Propozycya tegoż JW. Kaliskiego w następuiącym Dzienniku umieszczona będzie.
GŁOS
JW. MICHAŁA
CZACKIEGO
PODCZASZEGO KORONNEGO
POSŁA Z WOIEWODZTWA CZERNIECHOWSKIEGO,
Na Sessyi Seymowey Dnia 12. Października 1789. Roku
MIANY,
O KOMMISSYI KOEKWACYINEY.
NAYJASNIEYSZY KROLU PANIE MOY MIŁOSCIWY!
PRZESW: SKONFEDEROWANE RZPLITEY STANY!
Smutna wieść, iakoby ofiara mało do Skarbu czynić miała, niechay Waszych Nayiaśn: STANY nie zraża chęci; nader szczęsliwemybyśmy to byli Prawodawcy, ażeby za pierwszym przedsięwzięciem podatkowania, na doskonały sposob tak w przepisie Naszym, iako też uskutecznieniu dostateczenie utrafiać mogli. Nie rumienią się odwieczne Narody, swe wydoskonalać podatkowanie; dzieło więc Nasze i zleceń Naszych poprawiać nie wzdrygaymy się, stałość iest piętnem mocney duszy, opuszczenie się, cechą osłabiałey: a komu wolność i udzielność Rzeczypospolitey iuż przykrym stać się mogła ciężarem niech ręce opuszcza, a Nam czynić dozwala.
[s. 595v]Czuiąc, iż prawidło przez Nas napisane, dla Kommissyów podatkowych podwoynemu podpadać mogło tłómaczeniu, widząc lik tysięczny Kommissarzy, w tak, iak Nasz iest, rozległym Kraiu, żądać by układ podatkowania był wszędzie iednakim, byłoby żądać rzeczy niepodobney, i iako nie mogli między sobą się znosić, tak też równo szacować Intrat nie zdołali. Wprawdzie w niektórych Powiatach zbyt nisko szacowane są Produkta, lecz maiąc sobie szczególne powierzone Powiaty, mniemać mogli, iż w ogóle, znaczna Summa wyniknie, lecz iak ci, którym szczególne Powiaty powierzonemi były, łatwo wymówionemi bydź mogą, tak My, co ogół Kraiu teraz zawiaduiem, ieśłi potrzeby Kraiowe nie opatrzem, ieśli nierówność podatkowania cierpieć będziem, w oczach powszechności uniewinić się nie będziem mogli. Nie iest obelżony Grod i Ziemstwo, gdy od niego do Trybunału idzie się o zmienienie iego Sentencyi, nie będą skrzywdzonemi Kommissarze, gdy ich czynności poprawionemi zostaną, a Prawa Naszego wątpliwości, niepodobieństwo zniesienia się Kommissyów będzie ich zawsze appologią.
Mówić więc o Kommissyi Koekwacyiney, tak sprawiedliwość, iakoteż światło Seymuiących ośmiela mię. Czyż albowiem bydźby mogła większa niesłuszność, ażeby iedna część Polski za drugą ciężary znosiła, a iak nie ma między Nami z taką imprezą, by chciał, aby za niego kto długi płacił, tak sądzić nie mogę, by które Woiewództwo żądać mogło, ażeby w długu Oyczyznie winnego, drugie za niego się uiszczało.
A ieśli do światła Waszego mam się udać, zapewne z niego czerpaiąc, uznam naydziksze Sophisma, gdy kto mówi: iż potrzeba Podatków takich, którychby Szlachta nie czuła, powieść ta w sobie samey ma przeciwność, a przeto upadać powinna. Ten, kto nie Szlachcic, iest Kupiec, Rzemieślnik, Rolnik, ieżeli ieden z nich się przygniecie, czyż Dziedzic z ziemi tego nie poczuie? Kupiec ieśli w handlu swoim w wyżywieniu trudność znaydzie, kupuiący Obywatel za niego zapłacić [s. 596] będzie musiał, przedaiący iemu swe ziemskie Produkta, czyż prześladowanym się nie uyrzy? Rzemieślnik cóż iest? oto ten Człowiek, który owoce ziemi przerabiaiąc, szacunek ich pomnaża, oto ten, który w Kraiu operuie wszelkie potrzeby do przystoynego życia, oto gdyby iego prześladowano, poniesiony w cudze Krainy, sprawiłby, iż Produktów ziemskich nie tylko spadłby szacunek, lecz resztę bogactw kraiowych, w cudze przeniosłyby się Krainy. Co do Rolnika, możnaż ten Kray nazwać obfitym, gdzie Rolnik przez swe ubóstwo, nie iest w stanie swe dostatecznie uprawiać Rolę. Gdyby ludzkość i chrześciaństwo pozwoliło tę Klassę prześladować, interes Kraiu powinienby wstrzymywać, i ustawiczne doświadczenie, przez stosunek dwoyga Dóbr zamożnych i nędznych Chłopstwa, a gdy zamożność, czy też nędza wspólna Chłopa iest Dziedzicom, iakżeż można twierdzić, iż Chłop zniszczany, bogactwo Dziedzica zaręcza?
Jakim więc kształtem obrócony czy nazwany będzie Podatek, zawsze on na Dziedzica ziemi wszędzie spadać musi, tym bardziey u Nas, gdzie iedyne bogactwo iest w Roli; Posiadaiący ziemie iest władcą Kraiu iedynym, sam też tylko na siebie nakłada Podatki, a w inne przekształcaiąc, czy nazwiska, czy sposoby, siebie więcey ieszcze ciemięży, niżby prosty układał Podatek. Jeśli na skutki bogactw będzie nie równy, będzie arbitralny, ieśli na ten, co go ultimae consumentiae zowią, któż go w rzeczy nayistotniey ucierpi? o to Dziedzic ziemi. Któż albowiem wydaie do konsumpcyi rzeczy? Dziedzic. Któż przy podrożeniu mniey przedawać będzie? Dziedzic. Komuż Kupiec przedaie? komuż Rzemieślnik przerabia, ieśli nie Dziedzicowi? Taki Podatek, lub iest zaarendowany,( lub na Skarb trzymany, iak niszczy Arędarz i prześladuie Kraie, każdy się domyśla. Jeźli na Skarb trzymany, Woysko Strażników, a przysięgle przeciw spokoyności Obywatelskiey, na nią ustawnie czuwa, a chęć Kraiu szkodzenia Kontrabandami wieńczy się, zyskiem oszukania Skarbu; przytoczyć do tego szkodę odiętych rąk Kraiowi w Strażnikach, przyłączyć stratę Kraiu z Kontrabandów, [s. 596v] które czekaią szczególnie Dziedzica. Jeżeli na źrzodła bogactw, cóż to za Rząd okrutny, który Obywatelowi zbogacać się zbrania, cóż to za drobny fiskalności dowcipek, chcieć Narod oszukać, chcąc w niego wmowić, iż Podatku nie daie, gdy inne daie przezwisko. A ieśli iako Prawodawca pozazdrościł Farynarzowi oszukiwaniem Ludu, ieśli inny Hana iakiego Tatarów chce naśladować, który wypuściwszy Hordę na rabunek iakiey Prowincyi, puszcza w Kray Strażników, niech nie będzie u Was godnym Nayiaśn: STANY naśladowania.
Potrzeba iest Publiczna daymy Podatki, ieśli chcemy by te znaczyły, ieśli chcemy bydź sprawiedliwemi, ieśli siebie samych zwodzić niechcemy, i bydź celem wzgardy Europy, ieśli zawiści między Powiatami mieć niechcemy, daymy równo, do czego inaczey nie dostąpiemy, iak Kommissyą Koekwacyną.
w Drukarni J. K. Mci i Rzeczypospolitey u XX. Scholarum Piarum.