Spis treści

ZDERZENIE SPORTÓW MIEJSKICH EPOKI INDUSTRIALNEJ Z TRADYCYJNYMI GRAMI I ZABAWAMI RUCHOWYMI MNIEJSZOŚCI BIAŁORUSKIEJ NA POGRANICZU POLSKO-BIAŁORUSKIM
SŁOWNIK TRADYCYJNYCH GIER I ZABAW RUCHOWYCH MNIEJSZOŚCI BIAŁORUSKIEJ
PIŚMIENNICTWO
SUMMARY

ROCZNIKI NAUKOWE AWF W POZNANIU

Zeszyt 53 – 2004

IRENEUSZ CHALIBURDA

ZDERZENIE SPORTÓW MIEJSKICH EPOKI INDUSTRIALNEJ Z TRADYCYJNYMI GRAMI I ZABAWAMI RUCHOWYMI MNIEJSZOŚCI BIAŁORUSKIEJ NA POGRANICZU POLSKO-BIAŁORUSKIM

(The clash of urban sports of industrial era with traditional physical games and plays in a Belorussian minority on the Polish-Belorussian borderland)

Akademia Wychowania Fizycznego im. Józefa Piłsudskiego w Warszawie,

Zamiejscowy Wydział Wychowania Fizycznego w Białej Podlaskiej

Słowa kluczowe: mniejszość narodowa, etnologia, etnografia sportu, kultura ludowa, gry i zabawy.

Key words: national minority, ethnology, sports ethnography, folk culture, games and plays.

Praca przedstawia kwestię zderzenia sportów miejskich epoki industrialnej z tradycyjnymi grami i zabawami ruchowymi mniejszości białoruskiej, mieszkającej we wschodniej części Podlasia. Praca zawiera również przewodnik (słownik) po kilku, czasem osobliwych, grach i zabawach, które dotąd nie zostały wymazane z pamięci tej społeczności.

The work presents an issue concerning the clash of urban sports of the industrial era with traditional physical games and plays of the Belorussian minority living in the eastern part of Podlasie region. The work also contains a guide to a few, sometimes peculiar, games and plays which have not been erased from this community’s memory as yet.

Prowadzone badania skupiono na obszarze pogranicza polsko-białoruskiego, występującego na peryferiach zwartego obszaru kulturowego Polski i Białorusi, zarówno po jego polskiej, jak i po białoruskiej stronie. Wschodnie tereny Polski zamieszkują oprócz tej mniejszości również Litwini i Ukraińcy, którzy stanowią część narodów: białoruskiego, litewskiego i ukraińskiego.

Należałoby tutaj przedstawić problem zderzenia sportów miejskich epoki industrialnej z tradycyjnymi grami i zabawami ruchowymi tej mniejszości. Oparto się na materiale dotyczącym tej społeczności, ponieważ została ona najpełniej spenetrowana. Badania skupionogłównie na wsi i w małych miastach Białostocczyzny, gdyż jedynie w takich lokalnych społecznościach tradycyjne gry i zabawy ruchowe mogły przetrwać, jeżeli nie fizycznie, to przynajmniej w pamięci ludzi starszych. Wschodnie pogranicze Polski obejmuje między innymi wschodnią część województwa podlaskiego, gdzie zamieszkuje ponad 250 tys. wiernych wyznania prawosławnego. Przez wielu uważani są oni za Białorusinów w Polsce [6, 32]. Inni autorzy podają, że w województwie białostockim zamieszkuje od 60 do 70 tysięcy tzw. świadomych narodowo Białorusinów [13, s. 54; 34, s. 93].

Zakres zjawisk obejmujący wiele zagadnień dotyczących kultury fizycznej ma inny charakter w społecznościach industrialnych. W odróżnieniu od silnie zurbanizowanych krajów, o wysokim poziomie rozwoju gospodarczego, w których nie zauważa się większych różnic w zakresie uczestnictwa w kulturze fizycznej między ludnością miejską i wiejską (szczególnie w przypadku dzieci i młodzieży) [36, s. 254], na terenach wschodniej Białostocczyzny te różnice są znaczne. Pomimo zacierania się w społeczeństwach postprzemysłowych tradycyjnego podziału na miasto i wieś, pomimo bliskości kulturowej, podobnego poziomu i jakości życia, słabo tu wyodrębnionych środowisk miejskich i wiejskich, tendencje te w tym regionie nie zostały dostatecznie zarysowane, zostawiając jeszcze wyspy odwiecznej kultury.

W opracowaniu tym przedstawiono szereg pochodzących z przeszłości a zachowanych w pamięci zabaw i gier ruchowych, mających przemożny wpływ na życie wielu pokoleń całej populacji tego społeczeństwa. Celem opracowania jest także ukazanie zderzenia określonych elementów takiego systemu zachowań, wartości i wzorów wypracowanych przez setki lat, które odróżniają kulturę fizyczną mniejszości białoruskiej od kultury fizycznej ludności polskiej.

Etnografowie kultury, socjologowie wsi dokumentują, że tradycyjne, ukształtowane przez pokolenia formy organizacji społecznej, stosunki międzyludzkie, obyczaje, zachowania, normy postępowania wypierane są przez „nowoczesną”, zglobalizowaną kulturę społeczności industrialnych. Jednakże obok procesów globalizacji równolegle przebiegają również inne – związane z fragmentaryzacją. Zbyszko Melosik stwierdza, że procesy te „…wykluczają się i nakładają na siebie wzajemnie, współistnieją pokojowo w jednej sferze i prowadzą bezwzględną dyskursywną walkę o kształt rzeczywistości w innych dziedzinach życia społecznego” [27, s. 165].

Dobrym przykładem ścierania się tych procesów jest konfrontacja tradycyjnej kultury ludowej czy chłopskiej z kulturą masową popularyzowaną przez media, ponieważ współcześnie człowiek „żyje w świecie zaprojektowanych kultur prezentowanych przez gwiazdy telewizji i muzyki pop, w świecie „telepolityki” oraz mydlanych oper, w świecie upozorowania, w którym to, co realne, nie wynika już z bezpośredniego kontaktu człowieka z rzeczywistością, lecz z tego, co percypuje on poprzez mass media” [27, s. 171].

Zwrócić należy uwagę, że to społeczeństwo Wschodu, wybierając drogę modernizacji, zmuszone zostało do rezygnacji z własnych zwyczajów, które nie odpowiadały Zachodowi. Niekiedy wyrzeczenie to posuwało się zbyt daleko, doprowadzając do zabiegu mimikry [1, s. 73]. Niestety, tendencje te miały często przepływ jednokierunkowy, podział na Wschód i Zachód, my – oni, gorsi – lepsi. Nie rozważano, co Europa Wschodnia może wnieść cennego, ale jak ma się przystosować. Ludzie Wschodu przekonani byli o wyższości Zachodu. „Wschodniacy jak najszybciej chcieli stać się Zachodniakami”[1, s. 68].

Zjawisko to dotyczy w zasadzie całej sfery rzeczywistości społecznej, w tym także szeroko rozumianej kultury fizycznej. Jeśli bowiem weźmie się pod uwagę popularność niektórych sportów upowszechnianych przez mass media, to można zauważyć, że większość z nich bierze swe początki ze sportów tradycyjnych, ale ich dalszy rozwój z reguły nie podlega już często spontanicznej działalności charakterystycznej dla epoki przedindustrialnej, lecz raczej sterowanym presjom komercyjnym i medialnym. Pojęcie sportu tradycyjnego nabiera w tym kontekście nowego znaczenia, z jednej strony ochrony dawnych wartości kultury, z drugiej zaś określa możliwość zróżnicowania kulturowego, wzbogacania regionalnego poczucia tożsamości środowiskowej [23, s. 33].

Tradycyjną kulturę chłopską odróżniają specyficzne, zakorzenione układy o pierwotnych wartościach, opartych na pracy fizycznej, sprawiedliwości i wspólnocie losu [39, s. 185]. Geneza kultury fizycznej wywodzi się z okresu zerwania bezpośredniego związku pomiędzy bezwzględnymi potrzebami człowieka a jego ruchowym zachowaniem [7, s. 16]. Aktywność kulturowa, dotychczas skierowana na wytwarzanie dóbr, jak też na doskonalenie samego siebie (duchowo lub fizycznie), może służyć zaspokajaniu potrzeb życiowych człowieka lub stanowić wartość samą w sobie. W pierwszym przypadku jest to kultura bytu z wytworami o znaczeniu instrumentalnym, w drugim mamy do czynienia z tzw. kulturą symboliczną. W odniesieniu do kultury fizycznej motywem do doskonalenia ciała może być zarówno potrzeba zwiększenia wydajności pracy zapewniającej byt, jak i chęć rozwijania specyficznych dla danego narodu form aktywności fizycznej czy też podniesienia sprawności obronnej. Osiągnięcie wyniku sportowego posiada wartość symboliczną, a jednocześnie materialną i dość często stanowi formę uwidaczniania danego państwa na tle innych [9, s. 15].

Jak twierdzi Zbigniew Krawczyk, istnieją „…kłopoty ze zdefiniowaniem „kultury” w ogóle, ale także zbyt różnorodne treści kryjące się w określeniu „kultura fizyczna” [20, s. 11]. Trudności w jej zdefiniowaniu powodują częste zawężanie jej rozumienia. Autor ten kulturę fizyczną ujmuje w cztery typy, rozumiejąc ją jako:

  1. Całokształt materialnego środowiska, w którym żyje człowiek.

  2. System wartości, działań i efektów w dziedzinie cielesnej aktywności człowieka.

  3. Zespół różnych form aktywności ruchowej.

  4. Synonim sportu [20, s. 11-12].

Jak widać, problematyka kultury fizycznej nie ogranicza się współcześnie jedynie do kształtowania struktury cielesnej człowieka, lecz dotyczy o wiele szerszego zakresu pojęciowego. Odnosi się ona również do kształtowania postaw ludzkich i wzorów zachowań, a także do warunków życia, środowiska, w którym żyjemy, naszego stosunku do pracy i wypoczynku.

Na selektywne rozumienie pojęcia kultury fizycznej zwraca uwagę wielu jej teoretyków i socjologów, którzy uwidaczniają, jakie ma to następstwa dla społeczeństwa. Sytuacja, w której zawęża się problemy kultury fizycznej do obszaru działań natury sprawnościowej, powoduje daleko idące reperkusje. Na problemy kultury fizycznej i jej błędne rozumienie od wielu lat zwraca uwagę Maciej Demel, stwierdzając między innymi, że „Kulturę fizyczną utożsamia się na ogół z produktami ruchowymi i to głównie typu sportowego. Zamyka w obrębie sali gimnastycznej, boiska, pływalni, pólka narciarskiego, toru wyścigowego... Nie czuje się jej i nie czuje w życiu zwykłym, codziennym” [7, s. 23].

Inną przyczyną błędnego rozumienia kultury fizycznej jest to, że dzielimy społeczeństwo, jak uważa Maciej Demel, na sportowców i niesportowców, na twórców i zjadaczy chleba, uważając tych drugich za coś gorszego, wręcz pasożytniczego. „Tymczasem – być może – górują oni nad nami pod względem, jakby to powiedział M. Czerwiński – osobistej kultury fizycznej. Ba, mogą mieć własne metody i systemy pielęgnowania ciała, znacznie skuteczniejsze od tych, które my im oferujemy” [7, s. 23]. Powyższe zdanie uświadamia, że własne, odmienne metody chociażby pielęgnacji ciała czy sposoby spędzania czasu wolnego mogą mieć istotną wartość dla społeczeństwa. Inny styl życia, stosunek do pracy i zabawy tworzą system dbałości o własną kulturę fizyczną, często bez świadomości tworzenia wartościowych wzorów.

Jest zastanawiające, że pewna część społeczeństwa nie czuje się kreatorami kultury fizycznej. Takie postawy są zwłaszcza widoczne na wsiach, „zjawiska, które obejmujemy dziś szerokim terminem kultura fizyczna, są dla wsi polskiej nowością kulturową” [26, s. 13].

Należy jednak pamiętać, że kultura fizyczna rozumiana instytucjonalnie obejmuje cztery człony: wychowanie fizyczne, sport, turystykę oraz rehabilitację. Sport w kontekście tak rozumianej kultury fizycznej jest synonimem ukierunkowanego sportu wyczynowego. To wąskie rozumienie sportu niejako „zamyka” ten element kultury we współczesności, eliminując jednocześnie jego głębokie korzenie, z których wyrósł. Chcąc przyjąć na użytek niniejszej pracy nazwę sport, będziemy określać go nie tylko jako współzawodnictwo fizyczne, które związane jest ze współczesną formą tego terminu, ale także identyczne w swej istocie lub podobne formy aktywności fizycznej, wymienione we wcześniejszych epokach, a także w innych kręgach kulturowych, nie znających pojęcia sportu o angielskiej etymologii. Ponadto, aby uniknąć deformacji tegoż pojęcia, zawężenia tej nazwy do kilkudziesięciu sportów medialnych, za Wojciechem Lipońskim określamy sport, uwzględniając jego specyfikę etnologiczną. Przyjmiemy tutaj, że jest to „każda forma gry lub zabawy o charakterze ruchowym, cechująca się elementami ludycznego współzawodnictwa oraz doskonalenia sprawności cielesnej, stanowiących istotę tego współzawodnictwa, i obejmująca związany z tym rytuał i formy widowiska, ujęta w zwyczajowe lub spisane zasady obowiązujące jednakowo wszystkich uczestników, i stanowiąca element tożsamości kulturowej wspólnej dla danej społeczności lub wielości społeczności, a także pole zdobywania statusu społecznego jednostki” [23, s. 31-32].

Dodatkowo „sport” odnosić będziemy do tych białoruskich, ludowych gier ruchowych, które wykazują oczywiste podobieństwa do współczesnych form współzawodnictwa sportowego.

Jako że sport w niniejszym opracowaniu będzie rozpatrywany w kontekście etnologicznym, należałoby odpowiedzieć na pytanie: Czym jest etnologia i jaki stosunek zachodzi między nią a etnografią? Ważnym wreszcie problemem są związki tych pojęć ze sportem.

Pojęcie etnologii stosowane na początku XIX w. i rozumiane jako studia nad kulturą ludów pierwotnych nie znajduje dzisiaj pełnego zrozumienia.W przekonaniu wielu etnologów kultury „...zadaniem etnologii jest badanie nie tylko archaicznych form ludzkiej kultury, ale i obserwacja ich ewolucji oraz stopniowego przetwarzania się w formy stanowiące istotę współczesnej cywilizacji” [23, s. 21].

Istotnym zadaniem jest również ratowanie zastanych, dawnych wartości, nie zniszczonych przez szybko postępującą cywilizację. Postęp kultury wielkich miast niósł zazwyczaj degradację kultur lokalnych, do niedawna homogenicznych. Z takich przesłanek wyrosła stopniowoetnografia, będąca nauką badającą przejawy dawnej kultury materialnej i duchowej poszczególnych ludów. Obydwie zajmowały się badaniem kultur różnych społeczności i jak stwierdza Wojciech Lipoński „...doszło między nimi do swoistego zatarcia znaczeń. Do dziś, czym jest etnografia, a czym etnologia, określić jednoznacznie nie sposób” [23, s. 22].

Etnografia, etnologia i antropologia kulturowa mają wspólny cel badań, starają się określić kulturę konkretnych zbiorowości ludzkich. Nauki te za podstawowe zbiorowości uważają takie jednostki społeczno-kulturowe, jak plemię, lud, naród [2, s. 11].

Józef Burszta uważa, że we współczesnych naukach etnologicznych jednym z podstawowych zadań stało się stwierdzenie związków kultury z całym życiem badanej grupy, a więc uchwycenie jej kulturowej specyfiki [2, s. 11]. Aby zatem uporządkować tę terminologię na użytek niniejszej pracy, można przyjąć, iż etnografia to nauka o charakterze głównie deskryptywnym, opisująca kulturę danego ludu lub wielu ludów, podczas gdy etnologia jest przede wszystkim dyscypliną o charakterze uogólniającym i porównawczym.

W początkach XIX w. Joseph Strutt stwierdził: „Nie można sprawiedliwie ocenić charakteru jakiegokolwiek narodu bez zbadania, jakiego rodzaju sporty najczęściej uprawiają jego przedstawiciele” [23, s. 182].

Wielu autorów zajmujących się kulturami narodów i grup etnicznych wymienia język, religię, teren jako wyznaczniki tożsamości narodowej. W starożytnej Grecji również warstwy chłopskie tworzyły kulturę własną poprzez „... obudzenie się do życia kulturalnego z dotychczasowej izolacji, stały się jednym ze współtwórców życia narodowego” [10, s. 135]. Jak widać, należałoby dołączyć do wartości wyznaczających etniczność również sport. Udowodnił on bowiem, jak ważną rolę odegrał w określeniu etnosu antycznych Greków. Również historia wielu narodów europejskich pod okupacją zaborców dokumentuje wielki wpływ sportu na konsolidację poczucia narodowego [23, s. 184-185].

Biorąc pod uwagę, iż mniejszość białoruska w dużej części zamieszkuje wieś bądź jest pochodzenia wiejskiego, tłumaczy to w pewien sposób mniejsze zainteresowanie wartościami kultury fizycznej.

Wojciech J. Burszta na temat świadomości narodowej uważa, że jest to nakładanie się w czasie dziedzictwa przeszłych doświadczeń i narodowej teraźniejszości [3, s. 47]. One to formułują pewien „system idei, znaków, skojarzeń, sposobów zachowania i porozumiewania się”, wyznaczających kulturę narodu [8, s. 16].

Ludność białoruska na Białostocczyźnie przez wieki wykształciła własne, specyficzne niekiedy sposoby zachowań, które miały na względzie dbałość o zdrowie i higienę, sposób odżywiania się i stosunek do wypoczynku. Te doświadczenia, zdobywane przez pokolenia, nie jawiły się w świadomości szeregowego Białorusina jako znamiona kultury fizycznej. Niemniej były to ważne korelaty, odróżniające homogeniczną kulturę tej społeczności lokalnej. Nie zwracano często uwagi na kulturę fizyczną, uznając ją za coś niepotrzebnego, zbytecznego, a nie za niezbędną część życia „…jawi się ona [kultura fizyczna] jeszcze ciągle jako mało istotna, drugorzędna dziedzina kultury, hobby bądź rozrywka, która może, ale niekoniecznie musi, być elementem sposobu życia. Toteż w zasadzie rozumie się ją w kategoriach autotelicznych czy hedonistycznych, a nie w kategoriach konieczności czy obowiązku” [18, s. 14].

Niestety, „rozszerzający się wpływ środków masowej komunikacji, migracja ludności wiejskiej do miast, pojawienie się nowych grup społecznych wiązały się z przenoszeniem na wieś nowych wzorów kulturowych. Przedstawiciele nowej generacji wiejskiej inteligencji, chłoporobotnicy oraz uczniowie szkół średnich adaptowali miejskie formy sportu do wiejskich warunków” [14, s. 255].

Nastąpiło zderzenie dwu sposobów pojmowania nowej rzeczywistości. Różnice kulturowe występujące między wsią i miastem sprawiają, że ten wycinek kultury charakteryzował się do niedawna (a może i do dzisiaj) zgoła innymi wartościami uznawanymi przez tę ludność. Niebagatelne znaczenie mają tutaj różnice w warunkach społeczno-bytowych. Zwraca na to uwagę Bogdan Kunicki: „Udział w kulturze fizycznej determinują przede wszystkim czynniki natury ekonomicznej (sytuacja materialna wraz z jej pochodnymi) oraz kulturowej; pod obydwoma względami klasy poważnie się zawsze różniły” [21, s. 175]. Sytuacja materialna wsi białostockiej w przeszłości, jak również w wielu przypadkach dzisiaj, nie pozwalała na powszechny udział jej przedstawicieli w kulturze fizycznej. Zostawiała jedyną furtkę uczestnictwa: własne, często niepowtarzalne sposoby „sportowania”.

Drugim czynnikiem warunkującym uczestnictwo w kulturze fizycznej tej grupy etnicznej są tradycje. Poziom aktywności owej grupy jest również uwarunkowany jej stylem życia, przekazywanym z pokolenia na pokolenie. W dzisiejszym rozumieniu tradycje sportowe w tej społeczności praktycznie nie istniały, w odróżnieniu od klas wyższych [21, s. 175]. Wielość zajęć fizycznych w gospodarstwie powoduje inne podejście do sportu czy czynnego wypoczynku.

Powodowało to w tradycyjnych społecznościach wiejskich odchodzenie od „...zakodowanego przeświadczenia, że wykorzystanie czasu wolnego na urlop, rozwój własnych zainteresowań czy tym bardziej sport mieści się w „kategoriach niemoralnych” [14, s. 254].

W opracowaniu tym ukazano szereg elementów mających przemożny wpływ na życie całej populacji tego społeczeństwa. Celem jest także ukazanie istnienia określonych elementów takiego systemu zachowań, wartości i wzorów przyjętych przez badaną zbiorowość, które odróżniają kulturę fizyczną mniejszości białoruskiej od kultury fizycznej ludności polskiej. Jak wspomina bowiem Zbigniew Krawczyk, „…upowszechnianie się pluralistycznego modelu kultury i stylów życia odzwierciedla się w tezie, jedność w różnorodności”. Znaczy to, że obok procesów unifikacyjnych, w kulturze narastają zjawiska różnicujące [17, s. 12].

Przedstawiono w tym opracowaniu także sposoby spędzania czasu wolnego przez dzieci i młodzież. Jest to ta część społeczności, która z racji swych praw ma największą możliwość wykorzystania czasu wolnego.

Ciężka praca fizyczna w gospodarstwie była udziałem nie tylko osób dorosłych, lecz również dzieci i młodzieży. W zależności od wieku, każde dziecko miało swoje obowiązki, które musiało wypełnić przed lub po szkole. Według wielu respondentów obowiązkiem młodszych dzieci było wiele prac w domu, obejściu, na polu, zajmowanie się dobytkiem żywym, pomoc matce itp. Biorąc pod uwagę codzienną naukę w szkole, jak i to, że „ojciec gonił do roboty”, czas wolny dziecka w dniu powszednim był raczej ograniczony. Dzieci wykorzystywały każdą wolną chwilę na gry, zabawy i wspólne spotkania, często uciekały one chyłkiem, aby choć chwilę pobawić się z rówieśnikami. Bawiono się w pobliskim lasku, nad rzeczką, w przydomowym sadzie, na pastwiskach w czasie pasienia krów i owiec. Spotykano się w grupach, „delegując” jedno dziecko do grupowego pilnowania stada.Wtedy powstało wiele prostych zabaw, które mają charakter typowo wiejski i są rzadko spotykane w kulturze spędzania czasu wolnego dzieci miejskich.

Okres powojenny wsi białostockiej to nikły dostęp do dóbr cywilizacyjnych. Ubóstwo tego środowiska, częściowy brak elektryfikacji, mała mobilność ludności wiejskiej, homogeniczność tego społeczeństwa, to wszystko w dużej mierze decydowało o sposobie zachowań i rodzajach zabaw. W rozmowach zadawałem badanym często pytania o gry i zabawy, które miały miejsce uprzednio i dziś. W wywiadach z nauczycielami, którzy przeszli już na emeryturę, pojawiały się stwierdzenia typu „…wie pan, po wojnie to nasza szkoła była maleńka [wieś Kleszczele] kierownik szkoły i jeden nauczyciel. Ani ja, ani kolega nie byliśmy wuefistami. Brało się dzieci przed szkołę, a one się bawiły, biegały, grały w to, co ich dziadkowie i rodzice. To, co ja znałem z dzieciństwa, to im mogłem przekazać. Przecież piłek, boisk nie było”. Miał miejsce naturalny przekaz z pokolenia na pokolenie, wzory zachowań ustalone były od wielu lat. Dziecko nie oczekiwało nowości, ponieważ nie było ani mechanizmów, środków, ani osób mogących przekazać nowinki. Zmiany nastąpiły w momencie przybycia do szkół „fachowców” z zakresu kultury fizycznej. Pojawiła się rozgrzewka zamiast zabaw, piłka zamiast tradycyjnych gier, metodyka zastąpiła naturalną organizację zabaw wypracowaną przez wieki. Mała wiejska szkoła nie spełniała już warunków nowoczesnego procesu edukacji. Pojawiły się więc szkoły zbiorcze, w których tradycyjne zabawy nie miały już miejsca, a więzi międzyludzkie zostały w dużej mierze przerwane.

Brak dostępu do sprzętu sportowego powodował, że praktycznie każda rzecz znaleziona w gospodarstwie mogła być użyteczna i mogła znaleźć zastosowanie w zabawie. Dzieci w swoich zabawach naśladowały często zachowania dorosłych, wszechobecną przyrodę. Dominowały tutaj gry terenowe, zabawy na świeżym powietrzu, dające możliwość nieograniczonego wyżycia się ruchowego [12, s. 167].

Zabawy najmłodsi organizowali sobie sami, gdzie musieli wykazać się innowacją i pomysłowością. Nowe gry sportowe były przedstawiane w gotowej formie przez nauczyciela wychowania fizycznego. Tutaj istniały już zasady, przepisy wymyślone przez innych, niezmienialne.

Przedstawiam poniżej szereg zabaw, które istniały bądź istnieją jeszcze na badanym terenie. Na skutek wspomnianych już przyczyn niektóre z nich zanikły, inne mają zastosowanie po dzień dzisiejszy w niezmienionej lub zmodyfikowanej formie.

Bogactwo, różnorodność i specyfika gier i zabaw stanowi niewątpliwie ważny element kultury narodowej, jako czynnika mającego wpływ na zachowanie świadomości narodowej tej społeczności. Wincenty Okoń stwierdza, że poprzez zabawę „dziecko staje się mimowolnym spadkobiercą tych zdobyczy i osiągnięć, do jakich wzniosło się jego najbliższe otoczenie”, określając to jako „dziedziczenie społeczne” [30]. Zabawy i gry wsi białoruskiej, od dzieciństwa, przez okres młodzieńczy, dorosłość aż do wieku podeszłego, były i są stale obecne w życiu tej mniejszości. W każdym z tych okresów pełniły i pełnią określone funkcje, stanowiąc bodajże najszersze pole uczestnictwa Białorusinów w kulturze fizycznej. Powstawały one w zamierzchłych czasach jako reakcja człowieka na otaczającą go rzeczywistość. Związane były najczęściej z obrzędami magicznymi służącymi obłaskawianiu niezrozumiałych sił natury, zjawisk atmosferycznych, z naśladowaniem zwierząt czy też procesów pracy ludzkiej. Z upływem czasu traciły swoje utylitarno-praktyczne znaczenie na rzecz walorów estetycznych i hedonistycznych, i były przekazywane z pokolenia na pokolenie. Wiele z dawnych zabaw zostało już zapomnianych, pozostawiając po sobie jedynie nazwy.

Najstarsze gry i zabawy powstawały w dużej mierze w sytuacjach związanych z podpatrywaniem zachowań zwierząt oraz ptaków domowych i dzikich. Do zabaw takich należą: wouk, miadźwiedź, pastuch i wouk, husi (gęsi), kaza, żurawiel. Inna grupa zabaw wywodzi się z obserwacji codziennej pracy w gospodarstwie. Są to takie zabawy jak: prosa, lon, konopielki, mak mlinok (młynek).

Duża część zabaw związana jest z białoruskim kalendarzem świątecznym. Należą do tej grupy: gałgatucha lub bogatyj wieczar (bogaty wieczór), szukanije wiasny, igra w jajca (gra w jajka), pryistraiwanije chaty, nocz kupały (noc świętojańska), chodżenije z kazoju.

Swoistą grupę stanowią gry wiosenne, takie jak: szukanije wiasny, wołoczebniec (włóczęga), wodzenije i chawanije strieły (wodzenie i chowanie strzały), tydzień rusałek.

Istnieją również zabawy i gry o bliżej nie wyjaśnionej etymologii, powstałe często z kombinacji zabaw tradycyjnych z poznanymi w szkole bądź przyswojonych z innych kultur. Można zaliczyć do nich: koleso(kółko), podbijaniec, siłowanie się na rękę i zapasy, miaczyk (piłka), szczudła,łapta (odmiana naszego palanta), guśtawki (huśtawki), wodżenije kolesa (prowadzanie koła), krutiołki (kręciołki). Chciałbym przybliżyć tutaj niektóre z nich, a przede wszystkim te, które zachowały się dokładnie w pamięci ludności białoruskiej i należałoby je utrwalić. Przedstawiam również zabawy, które są wykorzystywane do dziś, wydają się być swoiste dla tej mniejszości i często nie mają odpowiednikaw znanych zabawach innych regionów kraju.

Również starsza młodzież i dorośli mieli swój czas wolny, który wykorzystywano w sposób czynny. Zbierano się zazwyczaj raz na tydzień, głównie w soboty i niedziele. Spotykano się w ustalonym miejscu, na ławeczce, na łące w pobliżu rzeki i opowiadano sobie wymyślone i zasłyszane opowieści, bajki.

Wśród społeczności wiejskiej zamieszkującej tereny pogranicza polsko- -białoruskiego widać do dnia dzisiejszego tradycyjny podział na mężczyzn i kobiety. Wieczorem dziewczęta i kobiety chodziły z kądzielą na tzw. „Wieczarynki” (Wieczorynki, Wieczorki). Dziewczęta za dnia umawiały się, do której chaty przyniosą swoje kołowrotki. Podczas przędzenia wełnianych nici śpiewano, opowiadano bajki, plotkowano. Dziewczęta dobierały się głównie wiekowo, w obrębie kilku chat sąsiadujących ze sobą.

Na „wieczorynkach” często pojawiali się chłopcy, płatający dziewczętom rozmaite figle, przeszkadzając im w pracy. Chowali oni przed dziewczętami wrzeciona, rozbierali kołowrotki, czym chcieli zwrócić na siebie uwagę. Dziewczęta przędąc nici, starały się wykonywać swoją pracę jak najdokładniej i najlepiej, aby wywrzeć jak najlepsze wrażenie na obserwujących je od czasu do czasu starszych kobietach. Podstawowym zajęciem dziewcząt było wyplatanie koszy, dzbanków, globusów z wikliny, łuszczenie słomy na maty, wyszywanie i robótki na drutach.

Starsza młodzież urządzała potańcówki we wsi, tzw. „Muzyki”. Latem tańczono na deskach ułożonych na świeżym powietrzu, zimą w domach. „Wystarczyła harmoszka i tańczyło się oberki, fokstrota, walce, polki”. Większość zabaw urządzano przy okazji świąt. Zjeżdżała się na nie młodzież z okolicznych wsi. Na takich „muzykach” grano najczęściej na dwu instrumentach. Była to przede wszystkim harmonia i baraban (bęben), rzadziej grano na skrzypcach. W przerwach, gdy kapela przestawała grać, siadano na ławeczkach i śpiewano pieśni, częste były przyśpiewy.

Zimą, głównie w niedziele, starsi chłopcy organizowali kuligi. Zabierano na sanie przyjaciół i dziewczęta z całej wsi. W czasie trwania kuligu, wśród żartów i śpiewów, chłopcy rywalizowali między sobą. Urządzali wyścigi, które sanie pierwsze wrócą do wsi. Nierzadko w takim wyścigu uczestniczyło 7 czy 8 sań, 20 do 30 osób. Sanie te to tzw. „suczki”, składające się z dwu mniejszych sań połączonych ze sobą. Kuligi najczęściej kończyły się ogniskami, wspólnym śpiewem i powrotem do domów z zapalonymi głowniami.

Przedstawione powyżej przejawy kultury fizycznej młodzieży białoruskiej w pewnej części uległy już dzisiaj zapomnieniu. Na skutek wielu zmian, które nastąpiły w latach powojennych, doszło do zasadniczych reorientacji w rozumieniu i wykorzystaniu czasu wolnego. Dotyczy to głównie młodego pokolenia, które swoją szansę starało się wykorzystać w postawie otwarcia na dobra cywilizacyjne. Lata 50. stworzyły taką możliwość nie tylko dla ludności białoruskiej zamieszkującej Białostocczyznę, lecz także dla całego społeczeństwa polskiego [4, 25, 33 ].

Socjalistyczny ustrój państwa, zapoczątkowany po 1945 r., widziany był przez mniejszość białoruską jako szansa wyrwania się z przeludnionej, ubogiej wsi białostockiej [4, 25]. Część młodej generacji znalazła miejsce pracy w nowo powstającym przemyśle, część przyswoiła sobie nowe wzory w szkole, wszystko to powodowało, że młodzież zaczęła patrzeć na „stare” wartości przez inny pryzmat. Przenoszenie „nowego” na wieś wiązało się również z innym spojrzeniem na czas wolny [28, s. 89].

Doszło do zetknięcia się „starego” z „nowym”, w wyniku czego treści tradycyjne przegrały z nowoczesnością. Niektórzy respondenci do tej pory otwarcie przyznają, że było to w pełni świadome przejmowanie nowych wzorów, które nobilitowały ich w oczach własnej społeczności, dawały możliwość wtopienia się w obce środowisko miejskie. Wykształcony już po wojnie starszy nauczyciel powiedział: „Myśmy chcieli to wszystko nowe, to dawało nam szansę, bo co ...mieliśmy dalej babrać się w ziemi, przecież nas w domu była kupa”.

Wielki wpływ na tę społeczność, głównie w okresie świąt, ma religia prawosławna, która w wielu przypadkach warunkuje jej sposoby zachowań. Tak jak w dzień powszedni wieś pustoszeje, każdy idzie do swoich obowiązków, tak dzień świąteczny jest okazją do spotkań, zabaw, wspólnego przeżywania niezwykłego czasu. Religijność Białorusinów jest przykładem ludowej kultury religijnej, łączącej chrześcijaństwo i tradycyjne pierwiastki wierzeń oraz norm moralnych opartych na łączności tegoż chrześcijaństwa z siłami przyrody [34]. Białostocczyzna jest regionem, w którym, oprócz prawosławnego ludu białoruskiego, żyją także wyznawcy innych religii. Obok ludności katolickiej na tych terenach mieszkają potomkowie Tatarów osiadłych przed wiekami, a wyznających islam. Wierni wyznania katolickiego i prawosławnego obchodzą w zasadzie te same święta, z tym że kościół grekokatolicki posługuje się kalendarzem juliańskim. Wzajemne współżycie wiernych tych dwu kościołów, biorąc pod uwagę 250-letni okres istnienia Kościoła unickiego, spowodował wzajemne ich oddziaływanie. Również tradycje słowiańskie spowodowały istnienie wspólnych pierwiastków w obrzędowości ludowej społeczności prawosławnej i katolickiej.

Doroczny rytm świąt, wyznaczony przez kalendarz religijny, sprzężony był z okresowymi zajęciami społeczności wiejskiej. Powtarzający się od wieków rytm pracy na roli, począwszy od wiosny aż po jesień, od siewu po zbiory, wyznaczał czas pracy i odpoczynku, dnia codziennego i świąt. Święta to nie tylko czas modlitwy, lecz również odpoczynek, zabawa a także czynności rytualne, które związane były z przewidywaniem urodzaju, pogody, pomyślności swoich najbliższych.

Problem istnienia specyficznych zabaw i gier ruchowych badanej mniejszości narodowej wymaga jeszcze jednej odpowiedzi. Istotne jest ustalenie, jakie jest podłoże kulturowe tej zbiorowości ludzkiej. Zasadne byłoby znalezienie odpowiedzi na pytanie: Czy odmienności kulturowe mniejszości białoruskiej mają swoje korzenie w „kulturze etnicznej” czy też w „kulturze ludowej”?

Wydaje się, że kultura ludności białoruskiej wywodzi się z nurtu plebejskiego. Podobnie ocenia Białorusinów w Polsce Iwona Kabzińska, mówiąc, że oprócz języka i religii korzenie chłopskie są wartością wyznaczającą ich odmienność narodową (u Polaków mieszkających na Białorusi wyznacznikiem tożsamości jest język, religia i pojęcie szlachcica) [11,s. 253]. Przecież podstawowym zajęciem ludności białoruskiej była uprawa roli, a więc wytwarzanie podstawowych środków do życia. Wynikały z tego główne wyznaczniki ciągłości ich kultury. Było to uzależnienie od warunków przyrodniczych, rodzinnego charakteru pracy na roli, związków rodzinnych, wiedzy, wierzeń, czy wreszcie interpretowania świata zewnętrznego (mało wytłumaczalnego obiektywnie) [5, s. 89]. J. Szczepański stwierdza wręcz, że to właśnie „...chłopi byli klasą kulturotwórczą, a przecież oryginalna twórczość w zakresie sztuki plastycznej, muzyki, pieśni, tańca, obyczajów, architektury, zdobnictwa, haftów i strojów posiadała kolosalną doniosłość dla rozwoju kultury narodowej” [35, s. 56]. Konkretne sytuacje życiowe tej ludności, takie jak zamieszkiwanie w małych osadach, przeważnie samotniczych, rzadziej skupionych, otoczonych polami uprawnymi, powodowały, że była to kultura w pełni autochtoniczna, rozwijana przez wieki i podtrzymywana przez ludność tubylczą. Sytuacja lat powojennych spowodowała zaburzenia w autonomiczności tej kultury. Główny zrąb kultury wypracowanej przez setki lat zachwiał się na przestrzeni 20-30 powojennych lat. Oczywiście szereg elementów cechujących tę kulturę przetrwało, lecz stanowią one raczej margines tradycyjnej kultury tej ludności. Wiele pierwiastków przejętych z zewnątrz spowodowało skumulowanie wartości autochtonicznych i tych obcych. Do kultury wsi białoruskiej przenikały uprzednio także wzory chrześcijańskiej kultury zachodniej. Widać również dzisiaj pewne synkretyczne treści obydwu kultur, jednak dopiero wpływ cywilizacji i globalizacja spowodowały ogromne zmiany w obrazie kultury wsi białoruskiej. Nastąpiły one głównie w sferze postaw i wartościowań, ukształtowanych u chłopa białoruskiego przez wieki. Nastąpiła gwałtowna rewolucja w kulturze nie tylko materialnej, ale i kulturze umysłowej ludności. To nowoczesne oddziaływanie na wieś, często w imię postępu, oznaczało wyrugowanie tego, co tradycyjne, ludowe, ale przede wszystkim wyrugowanie tego, co odrębne – także inne niż polskie [5, s. 90]. Nastąpiło to w dużej części za przyzwoleniem ludności autochtonicznej, która gremialnie zaczęła przejmować nowe, „lepsze” wzory zachowań. Zmianie uległ światopogląd i ustalony porządek życia chłopa. Zachwianiu uległa swoista filozofia ludowa, będąca zlepkiem nauk Cerkwi, wiedzy ludowej i całej sfery wierzeń. Wszystko to opierało się na swoistym poglądzie na świat, często niezrozumiałym, niewytłumaczalnym. To magiczne podejście do rzeczywistości było odpowiednikiem dzisiejszej, naukowej interpretacji świata. Dotychczasowa stara filozofia życiowa, kierowana nieokreśloną siłą, często nie mająca logiki, tworzyła jednak pewną całość [2, s. 82].

Dawny mieszkaniec wsi przepełniony był wieloma lękami przed siłami niezrozumiałymi dla niego, które interpretował w sobie tylko znany sposób. Zaczynanie żniw zawsze w ten, a nie inny, dzień tygodnia, „zadanie” choroby, zabiegi, które miały przynieść powodzenie w rolnictwie, wiara w moce nadprzyrodzone, to wszystko dziś nazywamy zabobonami. Dla chłopa był to jednak jego własny sposób pojmowania i przekształcania świata, którego nie mógł dotknąć, zobaczyć, a więc realistycznie wyjaśnić. Ten stary, dający pewność siebie świat, do tej pory uporządkowany, nie przystawał do nowych warunków. Dzisiejsza wiedza spowodowała odrzucenie tych swoistych doświadczeń, wierzeń, które stały się niedoskonałe, a więc i niepotrzebne, chociaż przez wieki były immanentną częścią tej kultury. Obiektywna wiedza, wytłumaczalna naukowo, dająca praktyczne umiejętności, z jednej strony opanowuje młode pokolenie, z drugiej strony napotyka opór starszej, tradycjonalnej części środowiska. Walka tradycyjnych wartości z nowoczesnością w środowisku wsi białostockiej powoduje gwałtowne kurczenie się świata starego na rzecz ekspansywnego świata cywilizacji. Wartości wypracowane przez pokolenia są podważane przez świat epoki industrialnej, wszechobecnej nauki i techniki. Tradycjonalistyczny, nie umiejący poruszać się w nowych warunkach, chłop, któremu burzy się ustalony porządek życia, stoi na przegranej pozycji. Początkowo opornie przyjmuje technikę. Widząc jednak konkretne efekty jej zastosowania, przemienia się powoli z chłopa w rolnika, zmienia ustalone normy, wzory zachowań. Kryzys tradycyjnej kultury białoruskiej łączy się nierozerwalnie z kryzysem kultury chłopskiej i miejmy nadzieję, jak mówi J. Szczepański, że kultura chłopska dysponuje jeszcze siłami mogącymi unieść tę kulturę [35, s. 61].

Czy przedstawione tradycyjne przejawy zachowań ruchowych ludności białoruskiej mają szansę przetrwać, czy będą jedynie spisane, a w rzeczywistości zapomniane? Czy mają podłoże chłopskie, czy wypływają z wartości etnicznych? Bogdan Kunicki stwierdził, „że kultura fizyczna zawsze nosiła na sobie piętno różnorodnych podziałów etnicznych, rasowych, kulturowych” [21, s. 169]. Analizując genealogię poszczególnych dyscyplin sportowych, możemy stwierdzić, jakie są ich korzenie. Wiele przejawów kultury fizycznej stworzonych zostało w tzw. klasie próżniaczej, a więc w klasie dysponującej czasem wolnym. W pierwszym rzędzie rozwój kultury fizycznej związany był z arystokracją, później z burżuazją, a w dalszej kolejności dopiero z klasą robotniczą. Pierwsze stowarzyszenia sportowe pojawiły się na bazie mieszczaństwa lub jako kluby robotnicze. Wieś praktycznie nigdy nie wytworzyła własnych stowarzyszeń sportowych [16, s. 38-39].

Styl życia ludności wiejskiej, związany z pracą, jako wartością najwyższą, powodował, że sfera czasu wolnego miała konotację negatywną, kojarzoną z próżniactwem [29, s. 322]. Ludność ta odrzucała w zasadzie sport, zadowalając się ludowymi formami gier i zabaw ruchowych, nie wprowadzając własnych oryginalnych wartości do nowożytnej kultury [24, s. 172].

Inne stosunki międzyludzkie panujące na wsi, specyficzne formy organizacji społeczności wiejskiej utrudniały przejmowanie wzorów miejskich, nie mających zastosowania na wsi [39, s. 185]. Głęboko zakorzeniony kult pracy powodował nikłą możliwość zaadaptowania się elementów kultury czasu wolnego i rozrywki do modelu kultury wiejskiej [17, s. 90].

Przez długie lata widoczny był brak na wsi jakiejkolwiek zautonomizowanej kultury fizycznej, a jedynymi jej przejawami były tradycyjne sposoby spędzania czasu wolnego. Zachowania codzienne ludności dorosłej skupione były wokół problemu higienizacji, zachowania zdrowia rodziny. Dzień powszedni wypełniony obowiązkami pozostawiał niewielki margines czasu wolnego. Zwraca uwagę na ten problem W. Nowak: „powstaje kolejny paradoks w sposobie życia rodzin chłopskich: rozwój gospodarki hamuje możliwość zwiększenia i wykorzystania czasu wolnego, który jako oddalający się, staje się tym bardziej pożądany” [29, s. 322-323]. Na wsi zazwyczaj dopiero po zakończeniu codziennych obowiązków rozpoczynało się życie towarzyskie. Ludność białoruska cieszyła się czasem wolnym przede wszystkim w okresie trwania świąt.

Przejawy działalności w zakresie kultury fizycznej dzieci wskazują na ludowe pochodzenie zabaw i gier. Prostota organizacji oraz wykorzystanie najprostszych przyborów i przyrządów są tego najlepszym przykładem. Wykorzystanie ziaren fasoli, dostępnego w gospodarstwie drewna, żerdzi, obręczy od beczki czy wreszcie koła od wozu wskazują na wiejskie korzenie tych zabaw. Z drugiej strony wykorzystywanie ich było koniecznością biednej społeczności wiejskiej, która nie miała dostępu do bogatszej infrastruktury sportowo-rekreacyjnej. Znamienne jest także wykorzystywanie do zabaw łąk, lasów, rozlewisk w czasie zimy, nierówności terenu, a więc tych elementów przyrody, które w większości są niedostępne w mieście, a z którymi ta ludność była związana. Są zabawy, w których dominuje rywalizacja i siła fizyczna, która jest tak niezbędna w życiu codziennym wsi. Mocowanie, pierwszeństwo w sprawności fizycznej widoczne jest nie tylko wśród młodzieży, lecz również, a może przede wszystkim, wśród mężczyzn [21, s. 175]. Kolejnym przejawem spędzania czasu wolnego przez dzieci są zabawy w czasie świąt. Boże Narodzenie, Wielkanoc, święto kupały (noc świętojańska) dawały możliwość wyżycia się całej społeczności wiejskiej.

Okres powojenny spowodował zmiany w sposobie spędzania czasu wolnego przez ludność wiejską pogranicza polsko-białoruskiego. Lata 50. przyniosły rozwój sportu LZS-owskiego, który diametralnie zmienił nastawienie do czasu wolnego. W raporcie o kulturze fizycznej w Polsce Zbigniew Krawczyk zwraca uwagę na instytucjonalny charakter sportu na wsi. Dominuje tutaj szkoła jako podstawa uczestnictwa dzieci i młodzieży w kulturze fizycznej oraz wkraczające na wieś koła LZS [19].

Pomimo tych nowinek kultura fizyczna na wsi pozostaje odmienna, inaczej rozumiana [14], ale przede wszystkim czego innego się od niej wymaga. Sport postrzegany jest tutaj często jako możliwość awansu społecznego, kariery, wyrwania się ze środowiska [ 21, s. 176; 31, s. 246].

Wielu respondentów, z którymi miałem możność prowadzić rozmowy, wyrażało odczucie, że odmienność nie jest mile widziana przez ludność polską. Lata powojenne nie sprzyjały manifestowaniu swej odmienności kulturowej. Oficjalne twierdzenie, że jest się Białorusinem, często przysparzało, jeżeli nie kłopotów, to niechęci wśród pewnej części społeczeństwa. Powyższy przegląd literatury i badania własne pokazują, że przejawy kultury fizycznej tej mniejszości wywodzą się głównie z chłopskich korzeni, mają swą genealogię w wielowiekowej tradycji ludowej.

Zamknięta, samowystarczalna społeczność białoruska wytworzyła szereg przejawów kultury fizycznej nie obserwowanych w innych społecznościach wiejskich naszego kraju. Dotyczy to zarówno niektórych zabaw i gier dzieci w dniu codziennym, spędzania czasu wolnego przez młodzież, higieny indywidualnej i społecznej, jak i zachowań codziennych i odświętnych ludności dorosłej. Wnioskować z tego więc należy, że wartości i wzory zachowań w zakresie kultury fizycznej ludności białoruskiej na Białostocczyźnie stanowią również elementy kultury etnicznej.

SŁOWNIK TRADYCYJNYCH GIER I ZABAW RUCHOWYCH MNIEJSZOŚCI BIAŁORUSKIEJ

BICIE BABKI. W tym celu zaostrzony kij wbijano lekko w ziemię. Jeden z uczestników zabawy swoim kijem starał się trafić z góry w trzonek wbitego w ziemię kija przeciwnika i jak najgłębiej wbić go w ziemię. Jeżeli trafił, właściciel wbitego kija musiał wyciągnąć go zębami. Jeżeli nie trafił – następowała zmiana.

BIERKI. Dzieci wycinają z kory małe, rozmaite figurki, nadając im różne nazwy: król, pop, ekonom, pan, wójt, chłop itp. Każda z nich ma oznaczoną wartość. Kilku chłopców, stojąc naprzeciw siebie, kładzie te figurki na dłonie i rzuca je w górę, a następnie chwyta je grzbietem dłoni. Kto złapie najwyżej liczoną figurę, ten wygrywa [22, s. 59]. Używano również ziaren fasoli lub bobu (wieś Zubowo, Klejniki, Orla, Hałady).

DERKACZ. Zabawa dla młodzieży w zimowe wieczory. W tej grze brały udział tylko dwie osoby, reszta była widzami. Obaj gracze mieli zasłonięte oczy. Jeden z nich miał w rękach drewienka: jedno karbowane, a drugie gładkie. Pocierając tymi drewienkami, udawał głos ptaka derkacza. Drugi uczestnik, słysząc te odgłosy, biegł w to miejsce, aby klepnąć swojego przeciwnika. Ta zabawa śmieszyła szczególnie widzów. Często się zdarzało, że grający uciekali, próbowali się klepnąć wtedy, gdy byli daleko od siebie. Natomiast zachowywali się bardzo spokojnie, gdy byli obok siebie.

DOŁKI („locha”, „świnka”). Kopie się na środku placu dół, dosyć głęboki, a naokoło, w pewnej odległości, tyle dołków, ile graczy, oprócz jednego, który zostaje „pastuchem”. Każdy z nich ma kij w ręku. Dołki uczestników nazywa się chlewami. „Pastuch” ma kulę, kamień, która nazywana jest „świnką”. „Świnkę” zagania się do głównego dołka. W tym momencie gracze zmieniają swoje dołki. „Pastuch” w tym zamieszaniu próbuje wtoczyć „świnkę” do dołków na obwodzie. Reszta broni dołków, aby nie zostać „pastuchem”. Jeżeli mu się udało, to zamienia się miejscem z tym, który nie obronił. Wygrywa ten, który najrzadziej był w środku i wybijał kamień [22, s. 103].

DYBY (szczudła). Samodzielnie wykonane „dyby” zrobione były z dwóch drewnianych, mocnych żerdzi z klockami na oparcie stóp. Rywalizowano w grupach wiekowych, starsze dzieci miały wyższe dyby (wieś Klejniki, Orla).

DZIEWKA NA WYDANIU. Uczestnicy biorą dziewczynę nieświadomą zasad tej gry, sadzają na stołku, jak pannę młodą do ślubu. „Przybrana” matka czesze ją, a inni przychodzą, udając oblubieńców lub swatów, prosić o jej rękę. Matka się wypytuje: Kto? Czego chce? Co umie? Wreszcie odpowiada, że nie wyda córki za mąż. Tak odmówiwszy kilku kawalerom, przy ostatnim odzywa się, że wolałaby córkę utopić, jak podobnemu oddać ją za żonę. Po tych słowach uczestnicy zabawy oblewają biedną dziewczynę wodą.

GUŚTAWKI (huśtawki). Były one zazwyczaj wykonane całkowicie z drewna. Dzieci bawiły się często na zasadzie, które rozhuśta się wyżej. Co odważniejsi chłopcy potrafili wykonać nawet pełen obrót wokół poprzeczki. Starsze dzieci i młodzież konstruowały w lesie na dwu drzewach rosnących obok siebie powiększoną wersję huśtawki. Dwie ogromne żerdzie połączone siedzeniem wykonanym z deseczki przytwierdzano wolnymi końcami do stojących obok siebie drzew. Ewolucje wykonywane na takiej huśtawce dochodziły do kilku metrów, były bardzo niebezpieczne i niejednokrotnie kończyły się wypadkami (wieś Klejniki, Dubiażyn).

HACELE. Do gry wykorzystywano pięć śrub zwanych hacelami, które stosowane były do wkręcania w końską podkowę. W grze mogła uczestniczyć nieokreślona liczba grających. Gra polegała na podrzucaniu do góry i chwytaniu haceli. Rzucano je w odpowiednich układach, najpierw po jednym, później dwa, następnie trzy i cztery hacele, za każdym razem grający musiał mieć jeden hacel, tzw. Matkę. Wygrywał ten, kto wykonał najwięcej powtórzeń.

KOLESO (koło). Przyborami w tej zabawie były: koło wycięte z dużego pnia drzewa lub koło od wozu, tzw. żelaźniaka, oraz długie, grube kije dla uczestników zabawy. Grę prowadziły ze sobą dwie drużyny o mniej więcej równym stanie osobowym. Pole gry stanowiła wiejska droga od początku do jej końca, na której rysowano linie początkową, końcową i środkową. Gra zaczynała się losowaniem stron, na których ustawiały się przeciwne drużyny, oraz losowaniem kolejności rozpoczęcia gry. Następnie jeden z zawodników drużyny rozpoczynającej ustawiał koło na linii środkowej. Gra polegała na tym, aby jak najsilniej potoczyć koło w stronę rozstawionej już drużyny przeciwnika. Zadaniem drużyny broniącej się było w tym momencie zatrzymanie pędzącego koła za pomocą kija, w który zaopatrzony był każdy gracz oraz przy jego pomocy posłanie go w kierunku przeciwnym. Broniący się mieli do dyspozycji trzy uderzenia kijem. Grę wznawiano po zmianie ról, w miejscu, gdzie zatrzymało się koło. Rywalizację wygrywała drużyna, która pierwsza zatoczyła koło na koniec wsi po stronie przeciwnika. Często stosowanym zabiegiem taktycznym było ustawianie na drodze zawodników w trzech liniach: w pierwszej kilku najsilniejszych, w drugiej najsłabszych i w trzeciej jednego lub dwu silnych, którzy w ostateczności mogli zatrzymać koło (gra z rejonu wsi Zubowo). Podobna zabawa opisywana jest przez Oskara Kolberga, który przedstawia ją następująco: „W przejeździe przez tę wioskę »Łysicę«, zatrzymawszy się chwilowo dla dania wypoczynku koniom, widzieliśmy na płaszczyźnie pod karczmą odbywającą się przy dniu świątecznym dziwną grę ludową, zwaną pod nazwą koczałki albo krążka. Młodzież wioskowa, podzielona na dwie partie, stała jedna od drugiej gromady o sążni 40. Każdy tam należący do gry chłopak uzbrojony był w długą na parę łokci pałkę. Po uszykowaniu się w równej linii, jedna ze stron walczących popychała kijami rzucony przed nią na 3 cale szeroki i na 1 cal gruby krążek drewniany, zaś druga odbijała swymi kijami tenże toczący się krążek w przeciwną stronę. Odbijanie dopełniało się w różnych kierunkach, podobnie jak wystrzały z dział, to jest horyzontalnie, rykoszetem (ricochet) i przez elewację, według praw uderzenia. Odbity w ten sposób krążek leciał w powietrzu i często graczom zadawał mordercze razy po różnych częściach ciała, jeżeli wcześniej nie odbity nazad nie odskoczył. Ubawieni tą szczególną, świadczącą o energii i pewnej odwadze szermierzy, grą ludową, posunęliśmy się dalej itd.” [15, s. 474].

KOT I MYSZ. Zabawa młodzieży w zimowe wieczory. Wszyscy biorą się za ręce i stają w kole, oprócz dwóch osób. Jedna jest kotem, a druga myszą. Kot chce myszkę złapać, a osoby trzymające się mają za zadanie bronić jej. Myszką zwykle bywa dziewczyna, a chłopak kotem. Mysz ma prawo schronić się w niebezpieczeństwie do jamki, czyli do środka koła, dla kota wejście tam jest wzbronione.

KÓŁKO NA HACZYK. Zabawa ta przygotowywana była przez dorosłych na mroźne dni zimowe dla młodszych dzieci. W ścianę wbity był haczyk, a w linii prostej na suficie zawieszone było kółko na sznurku. Ta gra wymagała dużej zręczności, ponieważ trzeba było zarzucić kółko na haczyk.

KRUG (krąg). Chłopcy, każdy z kijem w ręku, dzielą się na dwie drużyny. Jedna wybiera sobie miejsce, oznacza je i toczy w nim drewniany krąg, posuwając go kijem. Druga zaś chce go koniecznie wytoczyć za oznaczony plac. Jeżeli drużynie atakującej uda się to, plac przechodzi w ich posiadanie.

KRĘTAWKI (gra dla młodszych dzieci). Był to słup z krzyżakiem na górze. Od końca krzyżaka zwisały podwójne postronki. Do siadania zakładano naciętą deseczkę. Dzieci siadały na niej, trzymając się za postronki. Na dole słupa w przewierconym otworze był drążek, za który zaczepiano łańcuszek, zwisający z ruchomego krzyżaka. Służyło to do kręcenia siodełkami.

KRUTIOŁKI (kręciołki). W zabawie tej uczestniczyły przede wszystkim starsze dzieci i młodzież. Zimą, gdy na zalane wodą pastwiska nadciągały mrozy, powstawały ogromne połacie bezpiecznego, płytkiego lodu. W taki oto lód wbijano gruby drąg, na którym osadzano koło od wozu, tzw. żelaźniaka. Po obmarznięciu drąga, do koła mocowano równolegle do lodu długą drewnianą żerdź. Koło zamocowane było na drągu w ten sposób, aby mogło się swobodnie kręcić. Okolice koła posypywano piaskiem, a kilku silniejszych chłopców stawało blisko środka i pchało żerdź przed sobą. Do wolnego końca żerdzi doczepiało się kilka sanek, dzieci na łyżwach (jeżdżono nawet w miskach i w patelniach). Pchając tak skonstruowany przyrząd, uzyskiwało się na obwodzie ogromne prędkości liniowe. Celem zabawy było rozpędzenie osób jadących po obwodzie koła do jak największej szybkości, tak by, puściwszy koniec żerdzi, odjechały na jak największą odległość, co stanowiło pewien element rywalizacji (wieś Dubiażyn, Suchowola).

ŁAPTA (podobieństwa z polskim palantem). Potrzebne przybory to gruby kij lub najczęściej sztacheta wyrwana z płotu i piłka kauczukowa niewielkich rozmiarów. W grze uczestniczyły dwie drużyny o równej liczbie zawodników. Pole gry oznaczone było linią startu i linią mety. Na linii startu zaznaczony był wbitym kijem punkt startu. Przed przystąpieniem do gry każda drużyna wybierała „matkę” – zazwyczaj najlepszego zawodnika. Rywalizacja zaczyna się, gdy drużyny wystawiają do gry po jednym zawodniku. Jeden z nich narzuca dokładnie piłeczkę przeciwnikowi ustawionemu z kijem na linii startu. Zadaniem gracza uderzającego jest trafić w piłkę tak, aby poleciała jak najdalej. Po trafieniu w piłeczkę, zostawia on kij na miejscu, obiega punkt startu i biegnie do mety. Jeżeli dotrze do mety przed powrotem odrzuconej piłki, drużyna uzyskuje punkt i ponownie prawo bicia. Jeżeli nie, wraca do punktu startu. Jeżeli piłka nie zostanie trafiona, zawodnik ustawia się przed punktem startu, oddając kij kolejnemu zawodnikowi ze swojej drużyny. Kiedy ten trafi w piłkę, biegną do mety razem. Jeżeli wszyscy zawodnicy łącznie z „matką”, która ma prawo do trzech uderzeń, nie trafią w piłeczkę, następuje zmiana drużyny bijącej.

ŁYŻWY, NARTY. W okresie zimowym popularne było ślizganie się na własnoręcznie skonstruowanych łyżwach oraz zjeżdżanie na nartach własnej roboty. Łyżwy zbudowane były najczęściej z wydrążonego w kształcie buta kawałka drewna przytwierdzonego do obuwia rzemieniami. Drewniana łyżwa po stronie stykającej się z lodem miała wyżłobiony rowek, w którym zamocowany był metalowy pręt, umożliwiający ślizganie się po lodzie. Narty wykonywano z dwóch desek lub sztachet gładko heblowanych, które przywiązywało się do buta rzemieniami.

MIACZYK (piłeczka), ŻYDEK, SIÓDEMKI. Zabawa odbywała się przed ścianą domu pozbawioną otworów okiennych i drzwi, a przyborem była gumowa piłka. Liczba zawodników była nieokreślona, jedynie przed rozpoczęciem ustalano kolejność. Była to gra wymagająca dużej zręczności. Składała się z różnych ewolucji wykonywanych przy użyciu piłki. Sześć pierwszych zadań było koniecznością i wkupieniem się do dalszych. Kto ich nie wykonał dokładnie, musiał zaczynać od początku; kto się pomylił, w dalszych etapach zaczynał już tylko od tej, której nie zaliczył, a nie od początku. Przykładowe zadania: 1) Należało rzucić piłkę o ziemię tak, żeby się odbiła o ścianę i dopiero ją złapać. 2) Tak jak pierwsze zadanie, tylko piłkę trzeba było rzucić pod nogą. 3) Grający opiera się ręką o ścianę, rzuca pod nią piłkę tak, aby odbiła się od ściany i ją łapie. 4) Gracz, stojąc przodem do ściany, opiera się o mur, przechylając głowę nieco w tył, rzuca nad sobą piłkę i łapie, nim spadnie ona na ziemię. 5) Podobne zadanie do 4, chwyta się piłkę, po odbiciu jej najpierw o ziemię. Zabawa ta była popularna zwłaszcza wśród dziewcząt (wieś Klejniki).

OSZUKANIEC. Zabawa na długie wieczory. Jedna osoba miała w ręku patyczek bądź monetę i podchodziła kolejno do wszystkich uczestników, udając, że to u nich zostawia przedmiot. Jedna z osób zgadywała i jeśli udało się jej wskazać posiadacza, ten stawał na jej miejscu. Jeżeli nie zgadł, „za karę” musiał wykonać polecenie wymyślone przez uczestników zabawy.

PIKIER, PIKOR. Na środku wyrysowanego w kształcie koła pola gry kładzie się kamień, na którym stawia się puszkę lub blaszany kubek. Dzieci zaopatrzone w kij stawiając go na stopie i przytrzymując otwartą dłonią drugi koniec, starały się z zamachem ręki wyrzucić go w taki sposób, aby trafił i strącił puszkę z kamienia. Jeden z uczestników tzw. „kaluka” pilnował puszki i miał za zadanie dotknąć każdego z graczy, który chciał odebrać swój kij po nieudanym rzucie.

PODBIJAK (podbijak). Przybory to gruby kij przeznaczony do podbijania i uderzania oraz niewielki, lekko zaokrąglony patyk, w który się uderza. Grę prowadzą dwie drużyny o równej liczbie graczy. Na piaszczystej drodze rysowano duże koło, w którym jeden z zawodników rozpoczynał grę. Rozpoczynający starał się uderzyć dużym kijem w patyk tak, by ten podskoczył do góry. Następnie musiał trafić patyk w locie po raz drugi i posłać go na jak największą odległość (patyk musiał opuścić koło). Jeśli podczas trzech prób nie udało mu się wybić patyka z pola, jego drużyna traciła punkt. Jeśli udało mu się posłać patyk poza koło za pierwszym razem, mógł odbić kijek jeszcze dwa razy z miejsc, na które wcześniej on spadł.

PODBIJANKA (zabawa dla młodszych dzieci). Drużyna, stojąc w kole, ma za zadanie odbijać w górze narzuconą piłkę. Liczyły się odbicia drużyny, dopóki piłka nie wyleciała poza koło [22, s. 388].

SPODOBANIEC. Była to popularna zabawa na „wieczorynkach”. Dziewczyna, która miała awersję do któregoś z chłopców, wskazywała nań palcem i mówiła: „ten mi się podoba”. Najsilniejszy chłopak w izbie trzymał pas i jego zadaniem było uderzenie w pośladki wskazanej ofiary.

SUCZKI. W śnieżne dni popularne było zjeżdżanie na tzw. suczkach- podwójnych, połączonych ze sobą saniach. Kilku chłopców zbierało się z saniami na wyżej położonym końcu wsi. Chwytając sanie po bokach i z tyłu, rozpędzali je do jak największej prędkości, wskakując na nie w biegu. Chodziło o uzyskanie jak największej prędkości i odległości. Bywało, że sanie zjeżdżały z drogi do rowu bądź uderzały w płot, rzadko jednak dzieci ulegały poważniejszym wypadkom (wieś Dubiażyn, Zubowo).

SZPAK. Przybory to gruby kij przeznaczony do podbijania i uderzania oraz niewielki zaostrzony z obu stron patyk („szpak”), w który się uderza. Grę prowadzą dwie drużyny o równej liczbie graczy. Patyk „szpak” leży na wydrążonym w ziemi przez uczestników zabawy dołku. Jedna z drużyn (wybijająca) stara się wybić długim kijem „szpaka” jak najdalej. Druga zaś drużyna stara się go złapać. Gdy złapała, zawodnik został wyautowany i wybijał następny. Nie złapanego „szpaka” brano do ręki i starano się trafić nim w gruby kij leżący na wydrążonym dołku. Trafiony kij powodował także wyautowanie zawodnika. Lecz gdy nie został trafiony, zawodnik starał się dużym kijem w taki sposób uderzyć w „szpaka”, by ten podskoczył do góry. Następnie musiał trafić „szpaka” w locie po raz drugi i posłać go na jak największą odległość. Zawodnik miał na podbicie trzy próby. Jeśli wykorzystał trzy próby, szacował, ile jest długości grubego kija do dołka. Na tej podstawie przyznawano drużynie punkty. Zmiana drużyn następowała po wyautowaniu wszystkich zawodników. Grę prowadzono do określonej liczby punktów.

ŚLEPA BABKA, ŚLIPUSZKA. Młodzież często spotykała się u kogoś w domu i bawiła w tzw. „ślipuszkę”, odpowiednik dzisiejszej ciuciubabki. W tej zabawie wylosowanej osobie zakładano opaskę na oczy tak, aby nic nie widziała. Reszta uczestników uciekała od „ślepego”. On gonił, aż kogoś złapał. Złapana osoba zakładała opaskę i teraz to ona była ślepą babką. Jeżeli babka miała na swojej drodze jakieś niebezpieczeństwo, należało ją o tym powiadomić. Osoba z zawiązanymi oczyma musiała złapać jedną z pozostałych i odgadnąć kto to, dotykając twarzy.

TARADYNKI. Koło od roweru, obręcz od beczki lub fajerka z płyty kuchennej popychana za pomocą kija. Była to zabawa głównie młodszych dzieci, które urządzały sobie wyścigi po wsi.

W TOWAR. Wbijano w ziemię kij i przywiązywano do niego sznurek. Przy kiju stał jeden z uczestników zabawy tzw. sprzedający towar. Towarem były wierzchnie ubrania uczestników zabawy. Łapali oni sznurek w ręce i biegając dookoła krzyczeli „skul towar”. Ich zadaniem było wykraść „towar”. Gdy pilnujący dotknął któregoś z uczestników, następowała zmiana. Jeżeli całe ubranie zostało „wykradzione”, a pilnujący nie złapał nikogo, musiał zdjąć swoje ubranie (Hałady), [38].

WALKA NA KIJE. Była to powszechna gra wśród chłopców. Aby uderzenia nie były zbyt bolesne, używano kijów oplecionych słomą bądź owijano je szmatami.

WALKI JEŹDŹCÓW. Jeden chłopiec stawał na czworakach, drugi siadał mu na plecy jak na konia, a druga para starała się go zrzucić. Chłopcy często mocowali się, jedynie chwytając za dłonie jak przy podaniu rąk, usiłując jeden drugiego przyciągnąć do siebie.

WYGANIANY. Do tej gry służyła mała gumowa piłka (odpowiednik dzisiejszej piłki do tenisa ziemnego), zakupiona często na parafialnym odpuście. Uczestnicy gry podzieleni na dwie drużyny stoją naprzeciwko siebie, na tzw. liniach obrony, w odległości około 40 metrów od siebie. Zawodnik jednej z drużyn rzuca w kierunku drugiej jak najmocniej piłkę, którą przeciwna drużyna stara się złapać. Gdy się nie udało jej złapać, linię obronną przenoszono na miejsce upadku piłki. Następnie z tej nowej linii obronnej drużyna, która nie chwyciła piłki, starała się ją rzucić w kierunku przeciwnej drużyny i gdy się sytuacja powtórzyła, drużyna ta przesuwała z kolei swoją linię obronną. Jeśli piłka została złapana, linia obronna pozostawała bez zmian. Wygrywała drużyna, która pierwsza zdobyła linię obronną przeciwnika.

ZAJĄCZEK. Gra ta odbywała się w ogrodzie. Dzieci dzieliły się na dwie grupy. Jedna z nich chowała się, a druga szukała. Główne miejsce zabawy nazwane jest „domem” i wyznaczane za zgodą wszystkich. Broniąca „domu” drużyna, zasłoniwszy oczy, oczekuje na sygnał osoby z drużyny przeciwnej. Zadaniem broniących jest złapanie przeciwników, a uciekających dotarcie do „domu”.

ŻABY I BOCIAN. Osoby biorące udział w grze dzielą się na dwie strony. Jedna strona to „bociany”, druga „żaby”. Meta jest wyznaczona dla każdej z drużyn. Prawie do samej mety drużyny „bocianów” podchodzą „żabki”. Dwie z nich, najodważniejsze, występują naprzód i zaczyna się między nimi rozmowa, naśladująca rechot „żabek”:

Jedna: Hi; Hi! Kum, kum!

Druga: Hi; Hi! Kum, kum!

Jedna: Druhneczko!

Druga: Czego?

Jedna: Masz męża?

Druga: Nie mam.

Jedna: Gdzie go podziałaś?

Druga: Wziął go Pan.

Jedna: Co za Pan?

Druga: Pan bocian.

Na te słowa czatujące „bociany” wołają Radi, radi i rzucają się na „żabki”. Mogą je tylko gonić, skacząc na jednej nodze. Gra kończy się, gdy „bociany” wyłapią wszystkie „żaby” lub gdy „żabki” zagonią „bociany” poza własną linię. Gdy któreś ze „zwierzątek” przekroczy linię mety przeciwnika, staje się ich zakładnikiem. O zdobyciu punktu decydowało uzyskanie lepszego rezultatu. Grę prowadzono do ustalonej liczby punktów lub na czas (wieś Studziwody).

PIŚMIENNICTWO

[1] Buchowski M., 1997: Tożsamość Europejczyków: jedność i podziały.[W:]Dylematy tożsamości europejskich pod koniec drugiego tysiąclecia. Red. J. Mucha i W. Olszewski, Wydawnictwo Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, Toruń.

[2] Burszta J., 1974: Kultura ludowa – kultura narodowa. LSW, Warszawa.

[3] Burszta W.J., 1997: Dwie Europy.[W:] Dylematy tożsamości europejskich pod koniec drugiego tysiąclecia.Red. J. Mucha i W. Olszewski, Wydawnictwo Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, Toruń.

[4] Chaliburda I., 1996: Uwarunkowania i przejawy kultury fizycznej w rodzinach białoruskich na wsi białostockiej.[W:] Kultura fizyczna a rodzina.Biała Podlaska.

[5] Chaliburda I., 1999: Przejawy kultury fizycznej dzieci i młodzieży białoruskiej mniejszości narodowej na Białostocczyźnie. Roczniki Naukowe AWF, t. XXXVIII, Warszawa.

[6] Czykwin P., 1992: „Czasopism”, nr 2/3.

[7] Demel M., 1973: Szkice krytyczne o kulturze fizycznej. SiT, Warszawa.

[8] Geller E., 1991: Narody i nacjonalizm. Przekład T. Hołówka, PIW, Warszawa.

[9] Grabowski H., 1994: Teoria wychowania fizycznego (tezy wykładów, pytania pomocnicze, wskazówki bibliograficzne). AWF, Kraków.

[10] Jaeger W., 2001: Paideia – formowanie człowieka greckiego. Fundacja Aletheia, Warszawa.

[11] Kabzińska I., 1997: Co to znaczy być Polakiem na Białorusi. [W:] Dylematy tożsamości europejskich pod koniec drugiego tysiąclecia.Red. J. Mucha i W. Olszewski, Wydawnictwo Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, Toruń.

[12] Kalinowski A., 1983: Ćwiczenia, zabawy i gry terenowe w wychowaniu dzieci i młodzieży. [W:] Zabawa w życiu i rozwoju dziecka. Red. R. Trześniowski, W. Gniewkowski, SiT, Warszawa.

[13] Kłosińska K., 1992: Mniejszości narodowe w Polsce. [W:] Barometr kultury.Red. M. Grabowska, Instytut Kultury, Warszawa.

[14] Kocemba W., 1995: Społeczne zróżnicowanie uczestnictwa w kulturze fizycznej. [W:] Socjolgia kultury fizycznej.Red. Z. Krawczyk, Wydawnictwa Dydaktyczne, AWF, Warszawa.

[15] Kolberg O., 1968: Dzieła wszystkie, tom 52, Białoruś-Polesie.LSW, Warszawa.

[16] Krawczyk Z., 1970: Natura-kultura-sport. Kontrowersje teoretyczne w Polsce. PWN, Warszawa.

[17] Krawczyk Z., 1978: Studia z filozofii i socjologii kultury fizycznej. SiT, Warszawa.

[18] Krawczyk Z., 1983: O kulturze fizycznej. Studia i szkice. AWF, Warszawa.

[19] Krawczyk Z., 1989: Społeczne uwarunkowania kultury fizycznej. [W:] Raport o kulturze fizycznej w Polsce. AWF, Warszawa.

[20] Krawczyk Z., 1997: Kultura fizyczna. [W:] Encyklopedia kultury polskiej XX wieku. Red. Z. Krawczyk, Warszawa.

[21] Kunicki B.J., 1995: Struktura klasowa a kultura fizyczna. [W:] Socjologia kultury fizycznej.Red. Z. Krawczyk, Wydawnictwa Dydaktyczne, AWF, Warszawa.

[22] Lipoński W., 2001: Encyklopedia sportów świata. Oficyna Wydawnicza Atena, Poznań.

[23] Lipoński W., 2004: Rochwist i palant. Studium etnologiczne dawnych polskich sportów i gier ruchowych na tle tradycji europejskiej. AWF, Poznań.

[24] Mach Z., 1987: Socjologiczna analiza zagadnień narodu. „Kultura i Społeczeństwo”,nr I.

[25] Marczuk S., 1983: Świadomość narodowa młodego pokolenia w świetle badań socjologicznych. „Studia Socjologiczne”,nr 3.

[26] Masny J., 1980: Kultura fizyczna wśród młodzieży wiejskiej. PWN, Warszawa-Kraków.

[27] Melosik Z., 1994: Edukacja globalna: nadzieje i kontrowersje. [W:] Ewolucja tożsamości pedagogiki.Red. H. Kwiatkowska, Polskie Towarzystwo Pedagogiczne, Warszawa.

[28] Mironowicz E., 1993: Białorusini w Polsce1944-1999.PWN, Warszawa.

[29] Nowak W., 1988: Sposób życia rodzin chłopskich. Komunikaty z badań. „Studia Socjologiczne”, nr 2.

[30] Okoń W., 1987: Zabawa a rzeczywistość. WSiP, Warszawa.

[31] Pawlak A., 1995: Ruchliwość społeczna i ruchliwość w kulturze fizycznej. [W:] Socjologia kultury fizycznej. Red. Z. Krawczyk, Wydawnictwa Dydaktyczne, AWF, Warszawa.

[32] Prawosławie, 1984: „Przegląd Tygodniowy”, 4 III.

[33] Sadowski A., 1973: Przemiany świadomości białoruskiej mniejszości narodowej w warunkach przejścia ze wsi do miasta.Instytut Socjologii UW (maszynopis pracy doktorskiej w bibliotece UW), Warszawa.

[34] Sadowski A., 1991: Narody wielkie i małe. Białorusini w Polsce. Instytut Religioznawstwa, UJ, Kraków.

[35] Szczepański J., 1988: Chłopi i kultura chłopska w społeczeństwie polskim.LSW, Warszawa.

[36] Telama Risto, Pirko Numminen, 1987: Unorganized Sports and Phisical Education in Schools and Universities, Sports and Physical Education in Finland.Government Printing Centre, Helsinki.

[37] Tyszka A., 1967: Kultura fizyczna jako składnik kultury współczesnej wsi w Polsce. „Wychowanie Fizyczne i Sport”, nr 3.

[38] Wasiluk I., 1981: Folklor i obradność wioski Hałady.Praca magisterska napisana w Katedrze Filologii Białoruskiej Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa.

[39] Zuchora K., 1980: Wychowanie w kulturze fizycznej.Młodzieżowa Agencja Wydawnicza, Warszawa.

SUMMARY

This research presents an issue concerning the clash of urban sports of the industrial era with traditional physical games and plays of the Belorussian minority living in the eastern part of Podlasie region. In the past the Belorussian minority created and shaped a number of specific styles that derived from peasant roots.

Having been confronted with global culture-creating processes, traditional folk culture was partly forgotten. Adopting new styles and patterns was considered to be better. As a result, giving up traditional forms of behaviour was often a conscious process usually carried out by a young generation that made use of modern society goods. Through choosing a path to modernisation, this minority was compelled to partly give up their own values shaped over the centuries in a homogeneous society.

The work also contains a guide to a few, sometimes peculiar, games and plays which have not been erased from this community’s memory as yet.